- Czujemy niedosyt po tym spotkaniu. Prowadziliśmy 2:0, lecz w pewnym momencie przestaliśmy grać. Za dużo w naszej grze było nonszalancji, braku koncentracji i niedokładności. Szkoda, bo przez 58. minut nasza dyspozycja była dobra - zaznacza szkoleniowiec Rotuza, Jakub Kubica. 

 

Premierowa odsłona spotkania bezsprzecznie należała do ekipy z Bronowa. To Rotuz był ekipą odważniejszą w ofensywie, prowadzącą grę i posiadającą częściej piłkę. W parze z tym poszły sytuacje bramkowe, których bronowianie mieli kilka, z czego wykorzystali jedną. W 23. minucie wynik spotkania otworzył Rafał Adamczyk, który z zimną krwią wykorzystali dobre prostopadłe podanie Bartłomieja Ferugi. Zespół ze Studzionki natomiast nie potrafił zagrozić beniaminkowi Ligi Okręgowej Bielsko-Tyskiej i to Rotuz na przerwę schodził w lepszych nastrojach, prowadząc jedną bramkę. 

 

Po zmianie stron wydawało się, że nic bronowianom złego się nie przytrafi w tym starciu. W 49. minucie Konrad Dzida golem spuentował podanie od Adriana Szczeliny. Rotuz jednak na placu gry poczuł się zbyt pewnie, co też wykorzystał przedstawiciel tyskiej A-klasy w 58. minucie zdobywając bramkę kontaktową, następnie w 80. minucie doprowadzając do remisu. W obu przypadkach piłkarze LKS-u dobrze sfinalizowali kontry. W 85. minucie rywale Rotuza przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę, pewnie egzekwując rzut karny.