W przyszły weekend rozpoczną się rozgrywki wiosenne w IV lidze. Kadrowo mocniejsi do zmagań mają przystąpić piłkarze Czarnych-Górala.

goral zywiec W ostatnim czasie dużo mówi się o kontuzjach w żywieckich szeregach. Wiosną zespół Czarnych-Górala będzie musiał radzić sobie bez najlepszego strzelca Grzegorza Szymońskiego, który zmaga się z urazem kości piszczelowej. Niezbędna w przypadku snajpera jest operacja. Rundę wiosenną „z głowy” ma także Marcin Osmałek. Pomocnik jest już po zabiegu więzadeł krzyżowych i łąkotki. Iskierka nadziei pojawiła się za to w kontekście Artura Michulca, któremu przez kilka miesięcy dokuczała kontuzja śródstopia. Zawodnik wrócił do zajęć z zespołem, ale w związku z tym, iż przygotowania zimowe stracił niemal w całości, upływ czasu jest niezbędny, by doszedł do IV-ligowej formy. Jeśli dodamy do tego absencję lidera linii pomocy Piotra Motyki, który przeniósł się do GKS-u Radziechowy-Wieprz, to widać wyraźnie w jak niełatwym położeniu znaleźli się żywczanie.

Świadomość sytuacji „podbramkowej” ma szkoleniowiec Maciej Mrowiec. – Dysponujemy niezbyt liczną kadrą, w dodatku straciliśmy czterech bardzo ważnych zawodników dla tej drużyny. Przed nami ciężka runda i walka o utrzymanie – mówi trener Czarnych-Górala, których możliwości zweryfikował nie tak dawno boleśnie III-ligowy Grunwald. Żywczanie polegli 0:6.

Włodarze klubu czynią natomiast starania, by kadrę wzmocnić lub co najmniej uzupełnić. – Prowadzimy rozmowy dotyczące głównie zawodników ofensywnych. Będą to transfery z gatunku „last minute”, dlatego też za wcześnie na konkretne nazwiska – dowiadujemy się w klubie z Żywca.