SportoweBeskidy.pl: Po kilku miesiącach występów w IV lidze udało ci się wrócić na szczebel centralny, wszak dołączyłeś do II-ligowej Wisły Puławy.

Bartosz Bernard: Bardzo się cieszę, że wróciłem na szczebel centralny. Do Kuźni trafiłem za namową trenera Karola Sieńskiego, z którym współpracuję indywidualnie od kilku lat. Zimą zeszłego sezonu trafił do TSP jako asystent. Również osoba prezesa Matuszka i rozmowy z nim przekonały mnie do wykonania tego ruchu. To była dobra decyzja. Postawiliśmy sobie cel, abym powrócił na szczebel centralny.

 

SportoweBeskidy.pl: Jak będziesz wspominać czas w Kuźni Ustroń? 

B.B.: O Kuźni będę miał wyłącznie dobre zdanie – to bardzo poukładany klub, który wiele mi dał. Uważałem, że najlepiej dla mnie będzie nie siedzieć bezczynnie i czekać na ofertę z jakiegoś klubu. Byłem blisko kilku zespołów z wyższych lig, ale po różnych zawirowaniach trafiłem do Kuźni i to był dobry czas i nie żałuję przeze mnie podjętej decyzji. Potrzebowałem miejsca, w którym będę grać na odpowiednim poziomie. Kuźnia oferuje dobre warunki i ma zdolną młodzież, takich jak między innymi Mateusz Pytel, Mateusz Adamczyk, Rawski czy Łukasz Sikora – syn Adriana Sikory. Dodatkowo wspierana przez wielu bardzo dobrych zawodników jak na poziom 4-ligowy, również takich z doświadczeniem grania na wyższym poziomie jak Adrian Rakowski czy Adrian Sikora. Ta mieszanka młodości z doświadczeniem dobrze funkcjonuje. Mieliśmy wiele dobrych meczów, w których zabrakło nam jedynie szczęścia Potencjał tej drużyny jest znacznie wyższy niż obecne miejsce w tabeli, dlatego trzymam kciuki za Kuźnię

 

SportoweBeskidy.pl: A dlaczego nastąpił koniec Twojej przygody w Podbeskidziu? 

B.B.: Jeśli chodzi o Podbeskidzie, zdecydowałem się na rozwiązanie kontraktu, bo potrzebowałem czegoś nowego. Byłem w tym klubie od czasów gimnazjum, przechodząc przez wszystkie szczeble. W zeszłym sezonie praktycznie nie grałem i uznałem, że zmiana otoczenia będzie dla mnie najlepszym rozwiązaniem. 

 

SportoweBeskidy.pl: Jakie są Twoje odczucia po transferze do Wisły?

B.B.: Już latem byłem bliski dołączenia do Wisły Puławy, ale ostatecznie się to nie udało. W przerwie pomiędzy rundami były zapytania co do mojej osoby z klubów z wyższych lig, ale w grudniu, po konsultacjach z trenerem Wisły, znanym w naszym regionie, Maciejem Tokarczykiem. Podjąłem decyzję o zmianie klubu i jestem z tego zadowolony. Mimo licznych zawirowań najważniejsze jest to, że ruszyliśmy naprzód.

 

SportoweBeskidy.pl: Wisła ma swoje problemy, ale dla Ciebie priorytetem jest chyba zdobywanie "minut"? 

B.B.: Przychodząc tutaj, miałem jeden cel – grać. Dobrze prezentowałem się w sparingach i czuję się dobrze pod względem piłkarskim. Mam nadzieję, że uda mi się wywalczyć miejsce w składzie. Znam swoją wartość i wierzę, że uda mi się to udowodnić w tej rundzie.