Konfrontacja z miejscową I-ligową Tarnovią, rozegrana na boisku ze sztuczną nawierzchnią, wypadła dla przedstawiciela Ekstraligi okazale. – Chcieliśmy przede wszystkim podtrzymać rytm meczowy po inauguracji i uniknąć zbędnej przerwy. To więc ważne, że sparing udało się rozegrać – zaznacza trener żywieckiej drużyny Maciej Wejner. – Sporo elementów w naszej grze funkcjonowało bez zarzutu. Zagraliśmy dobrze, a wynik to potwierdza – ocenia szkoleniowiec Mitechu.

Żywczanki do przerwy wypracowały sobie prowadzenie 2:0, oba trafienia odnotowała Wiktoria Aumiiller. Inna z nowych zawodniczek na rundę wiosenną, a więc Brygida Solawa, podwyższyła rezultat na 3:0. Dopiero wówczas ripostowały tarnowianki, lecz niebawem gole Mai Stopki i Klaudii Łasickiej równoznaczne stały się ze sparingowym pogromem, którego tylko nieznaczny retusz przyniosła skuteczna akcja gospodyń.