Co najistotniejsze w toku przygotowań do piłkarskiej wiosny w lidze okręgowej, konfrontację z Silesią Lubomia podopieczni trenera Grzegorza Łukasika zaliczyli na trawiastym boisku. Przy weekendzie okraszonym w beskidzkim regionie obfitymi opadami śniegu tym bardziej zasługuje to na odnotowanie. – Boisko nie było może w najlepszym stanie, ale zdążyliśmy przed opadami śniegu, dzięki czemu mogliśmy realizować to, co sobie założyliśmy – mówi szkoleniowiec Spójni.
 


Test-mecz z miejscowym reprezentantem raciborskiej A-klasy nie w każdym aspekcie wypadł dla zespołu z Zebrzydowic okazale. – Brakowało nam celności, gdy już dochodziliśmy do dobrych pozycji strzeleckich – przyznaje Łukasik, wspominając o szansach Sebastiana Nowaka, Piotra Pastuszaka czy Piotra Miki, które dla gospodarzy zakończyły się jedynie na strachu.

Inna „para kaloszy” w kontekście bezbramkowego wyniku to postawa zebrzydowiczan w defensywie. – Tu należałoby doszukiwać się pozytywów. Nie straciliśmy bramki, choć ciągle jest co poprawiać. Dążymy bowiem do tego, aby atakować, a przy tym zachowywać pewność „w tyłach”. Cieszy to, że zaczynamy z drużyną się rozumieć, a moi piłkarze coraz lepiej realizują to, czego od nich oczekuję – podsumowuje trener Spójni.