Sytuacja bielskiego zespołu istotnie skomplikowała się już przed rozpoczęciem meczu. Przedłużająca się rehabilitacja wykluczyła z udziału w potyczce w Siedlcach Tomasza Piotrowskiego, w Bielsku-Białej pozostał zmagający się z infekcją Bartosz Firszt. Na miejscu wirus dopadł podstawowego rozgrywającego Jarosława Macionczyka, który tym samym również swoim kolegom pomóc nie mógł.

Na parkiecie wcale bielszczanom nie było łatwiej. Premierowy set, zainicjowany nieznacznym prowadzeniem ekipy KPS-u, ostatecznie rozstrzygnął się „na przewagi”. Pewniej wypadli w tym fragmencie goście, którzy zwyciężyli po asie serwisowym Fiodora Suchackiego i kontrze z atakiem Olega Krikuna.

Gra BBTS-u zupełnie rozpadła się po przerwie. Nie radzili sobie ze skutecznymi zbiciami Patryka Łaby i silnymi serwisami Romana Oronia, by już za połową seta przegrywać 10:15. Końcówka w wykonaniu siedlczan była jeszcze bardziej piorunująca.

Także w partii następnej podopieczni Pawła Gradowskiego „krwawili”, by w szczęśliwych okolicznościach wyrwać gospodarzom wygraną. Od stanu 24:22 dla KPS-u, przy serii udanych zagrywek Mikołaja Sawickiego i dobrze ustawionych bloków, bielski zespół triumfował.

Wiele ciekawego działo się w secie czwartym. Wobec dobrej gry Wiktora Nowaka siatkarze BBTS-u uzyskali nieznaczną zaliczkę przy stanie 8:5, ale miejscowi dystans stosunkowo szybko „skasowali”. Na finiszu toczonym systemem „punkt za punkt” ekipa spod Dębowca wykazała się lepszą odpornością, a nie do zatrzymania był Krikun, zapisujący na swoim koncie 28 „oczek” i zgarniający statuetkę MVP.

KPS Siedlce – BBTS Bielsko-Biała 1:3 (28:30, 25:16, 24:26, 22:25)

BBTS:
Nowak, Sawicki, Buniak, Krikun, Suchacki, Adamczyk, Koziura (libero) oraz Marek (libero), Oniszk, Cedzyński, Skotarek
Trener: Gradowski