Mowa tu o spotkaniu rezerw Rekordu Bielsko-Biała i LKS Leśna, które prezes klubu z Leśnej Piotr Raczek awizował już na łamach naszego portalu. - Zaczynamy z wysokiego "C” - mówił, a słowa te znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości. - W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze, bramki straciliśmy po stałych fragmentach. Wiemy przynajmniej nad czym musimy pracować - nadmienił nam sternik LKS-u.

 

Bielska drużyna zdobyła prowadzenie po rzucie rożnym, a podwyższyła za sprawą rzutu karnego. Najpierw po dośrodkowaniu Marka Profica w 13. minucie strzelanie w meczu rozpoczął Szymon Młocek, a kwadrans później asystent wcielił się w rolę strzelca i pokonał Radosława Pietrasika po faulu na Mateuszu Gaudynie. „Rezerwiści” swoją przewagę mogli potwierdzić jeszcze 2-krotnie, ale bramkarz LKS-u potwierdził swoje umiejętności broniąc w dogodnych sytuacjach.

 

 

- Zagraliśmy dobrą pierwszą połowę. Problem w tym, że po przerwie na boisko wróciliśmy dopiero po 20. minutach od jej rozpoczęcia, kiedy to po po składnej akcji zdobyliśmy gola na 3:1. Musieliśmy sięgnąć głęboko do naszych zasobów kadrowych, mamy przecież inne obowiązki, takie jak mecze naszej III-ligowej drużyny czy Młodzieżowe Mistrzostwa Polski. Ogólnie rzecz biorąc, nasza młodzież zdała egzamin - mówi Dariusz Rucki, szkoleniowiec rezerw Rekordu.

 

LKS Leśna "złapał" kontakt po skutecznie wyegzekwowanym rzucie karnym, który arbiter w 49. minucie przyznał po faulu na Kajetanie Lachu. Klub z Żywiecczyzny mógł nawet wyrównać, ale dogodnej szansy nie wykorzystał Mateusz Sewera. Chwilę później na 3:1 podwyższył Kacper Drewniak. Bielszczanie poszli za ciosem i za sprawą Profica oraz Gaudyna wyszli na znaczne prowadzenie. Rozmiary porażki LKS-u zmniejszył w ostatniej minucie Michał Iwanek, skutecznie główkujący po dograniu Kacpra Wandzela z rzutu rożnego.

 

- Na tle mocnego przeciwnika zaprezentowaliśmy się przyzwoicie. Był to nasz pierwszy sparing, a rywal był wymagający, niedawno wygrał przecież wysoko z Góralem Istebna. Do tego brakowało nam kilku podstawowych zawodników. Wynik nie był zły, jak na pierwszy mecz w tym roku - podsumował Raczek.