
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Zabrakło czasu
Ze względu na modernizację boiska w Pszczynie tamtejsza Iskra podejmowała bialską Stal na Stadionie w miejscowości Łąka.
Bialskiej Stali na starcie przyszło walczyć z zespołem preferującym twardą, fizyczną grę. Na dużą pochwałę zasługują jednak skrzydła Iskry, które uprzykrzały życie bocznym obrońcom BKS-u. W 8. minucie zrobiło się groźnie pod bramką nominalnych gospodarzy. Groźny strzał Tomasza Gali sparował bramkarz, do piłki doszedł Jakub Pilch, lecz uderzył z bliskiej odległości nad bramką. To byłoby tyle jeśli chodzi o groźne sytuacje bielszczan w premierowej odsłonie spotkania. Nieco ponad 10 minut później, zamieszanie pod bramką Stali po stałym fragmencie, faul Pilcha – rzut karny. "11" na gola zamienił Tomasz Zawadzki. W następnych fragmentach meczu uwydatniła się przewaga podopiecznych Mirosława Szymury, aczkolwiek nie miała ona przełożenia na realne zagrożenie dla ekipy z Pszczyny.
Z wyraźną chęcią odmienienia losów meczu wyszli zawodnicy BKS-u na drugą część konfrontacji. Na boisku pojawił się Janusz Bąk i to on doprowadził do remisu. Napastnik bialskiej Stali "po profesorku" umieścił piłkę w siatce, kończąc sytuację sam na sam po podaniu Pilcha. Wydawało się, iż czerwono-żółto-zieloni pójdą za ciosem. Wszak to oni nadawali tempo potyczce. W 59. minucie chwilę dekoncentracji bramkarza BKS-u, Grzegorza Juraszka bezlitośnie wykorzystał jednak Radosław Rakowski. Ponownie na boisku pewnie poczuli się piłkarze z Pszczyny. W 87. minucie wynik podwyższył Michał Prusek. Dynamiczny piłkarz Iskry świetnie doszedł do piłki źle wybitej przez Jakuba Krawczyka i mocnym uderzeniem pokonał golkipera Stali. W końcówce bielszczanie mogli pokusić się o doprowadzenie do remisu. W 90. minucie karnego nie wykorzystał jednak Bąk, a gol Jarosława Piwkowskiego z doliczonego czasu gry należy odnotować jako na otarcie łez.