
Zakończenie Majówki "na piątkę"
Ekipa z Wisły nie miała większych problemów w starciu ze Skałką Żabnica. To miało swoje odzwierciedlenie w końcowym rezultacie...
- Zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę. Po 30. minutach prowadziliśmy już 5:0. W drugiej aura meczu dała nam mocno we znaki. Mocno padało, burza - ciężko było o grę w piłkę - relacjonuje szkoleniowiec ekipy z Wisły, Marcin Michalik.
Już w 3. minucie zespół z Wisły prowadził w tym meczu. Kamil Janik przytomnie dobił uderzenie Wojciecha Małyjurka. 180 sekund potrzebowali piłkarze WSS, aby pójść po kolejne trafienie. Tym razem Rafał Cywka wykończył dobre podanie z bocznego fragmentu boiska. Premierowy kwadrans golem zakończył Paweł Leśniewicz po ładnej i składnej akcji swojego zespołu. Minuta 18. przyniosła bramkę Jakuba Marekwicy, który bezpośrednio trafił z rzutu wolnego. Na 5:0 trafił Cywka po dynamicznym wejściu w pole karne rywala.
Druga część przebiegła bez większej historii. Nieco odważniej zagrała Skałka, za co należą jej się słowa pochwały, bo sytuacja nie była łatwa. Dobre okazje dla drużyny z Żabnicy mieli Dariusz Chowaniec (w pierwszej części) i Damian Tomiczek. Ostatecznie wynik sprzed przerwy nie uległ zmianie. - Pozytyw jest taki, że nie straciliśmy w drugiej połowie bramki. Potrafiliśmy się podnieść w niełatwej sytuacji - ocenia trener Skałki, Dawid Szczotka.