
Żałują, że nie grają dalej
Ostatnie tygodnie przyniosły sporą dawkę optymizmu w Wilkowicach. Najprościej rzecz ujmując – wreszcie istotnie odblokowane zostało punktowe konto.
Drużyny ze Studzienic i Goczałkowic, a wreszcie również w środku mijającego tygodnia z Bestwiny, zgodnie uznać musiały wyższość zawodników GLKS-u Sferanet. Ostatnia wygrana odniesiona na wyjeździe w derbach potwierdziła, że rozpęd wilkowiczan nie jest dziełem przypadku. – Poza początkowym kwadransem meczu w pierwszej jego połowie radziliśmy sobie bardzo dobrze, a zdobyty gol to potwierdził. Po zmianie stron jednak nie mogliśmy sobie poradzić, nie potrafiliśmy się odnaleźć na dużym, szerokim boisku w Bestwinie. Gospodarze grali lepiej, mieli dużo stałych fragmentów, przy których musieliśmy zachować czujność. W ostatnich minutach szczęście się do nas uśmiechnęło, ale miałem takie wrażenie, że byliśmy zespołem, który chyba bardziej chciał przechylić szalę na swoją korzyść – opowiada szkoleniowiec drużyny z Wilkowic Krzysztof Bąk.
Mając aktualnie 33 punkty zdobyte wilkowiczanie realnie myśleć mogą o tym, aby sezon nieszczególnie się dla nich układający zwieńczyć w górnej połowie tabeli Ligi Okręgowej Bielsko-Tyskiej. – Sięgnęliśmy w ostatnich meczach po naprawdę ważne punkty. Wreszcie dysponowałem pełnym składem i niewątpliwie to istotny element. Pozostaje żałować, że będąc wyraźnie „na fali” nie gramy w ten weekend. Z drugiej strony było tego grania nieco więcej w krótkich odstępach czasu, więc regeneracja i spokojna praca też może odegrać rolę kluczową w końcowej fazie ligi – dodaje trener GLKS-u Sferanet.