Zgodnie z zapowiedzią swojego trenera Adriana Oleckiego gospodarze do meczu przystąpili z wolą odniesienia zwycięstwa. A to przełożyło się w istocie na przebieg sobotniej rywalizacji. Swojej wyższości bielszczanie dowiedli przed pauzą. W 15. minucie Szymon Mroczko idealnie głową zwieńczył dalekie dośrodkowanie. O właściwej porze w odpowiednim miejscu znalazł się z kolei w 37. minucie Michał Batelt, który dobił piłkę z najbliższej odległości po ponowionym przez „dwójkę” Podbeskidzia rozegraniu z rzutu rożnego. Wynik 2:0 to de facto najniższy wymiar kary dla ekipy z Książenic, wszak idealnych okazji na zdobycze bramkowe nie wykorzystali Dawid KukułaRadosław Zając.
 



Rewanżowa odsłona przy zaliczce i faktycznej przewadze bielskiej drużyny była formalnością. Tym bardziej, że w 55. minucie Michał Studnicki spożytkował kontrę i dogranie Patryka Czadera. Ponowna zmiana rezultatu na korzyść Podbeskidzia II nastąpiło na kwadrans przed finiszem konfrontacji. Po kolejnym wypadzie golkipera Unii pokonał w sytuacji sam na sam Kacper Kudzia. Przyjezdni nieco tylko swoje humory poprawili, gdy Piotr Bysiec trafił do siatki, lecz był to gol jedynie ratujący honor pokonanych.

– Wygraliśmy bardzo pewnie, a mogliśmy nawet wyżej. To następstwo dobrej gry i realizacji planu nakreślonego przed meczem. Mam nadzieję, że to początek jakiejś pozytywnej serii naszej drużyny – zauważa trener mocnych dziś rezerw Podbeskidzia.