11 zwycięstw, 4 remisy i żadnej porażki – tak przedstawia się jesienny bilans w lidze okręgowej ekipy ze Skoczowa. Pieczęć na zdobyciu tytułu najlepszej drużyny rundy jesiennej Beskid postawił wczoraj w Pruchnej.

Szymura Miroslaw Beskid rusek Ostatnia jesienna potyczka dla skoczowian okazała się jedną z najtrudniejszych. Jeszcze do 80. minuty to rywal – LKS '99 Pruchna – prowadził 2:1 po bramkach Michała Chrysteczki. Wydawało się niechybnie, że w tym spotkaniu Beskid może uratować jedynie punkt. – Już w szatni, gdy przegrywaliśmy 0:1, tonowałem nastroje. Wiedziałem, że grając dalej konsekwentnie i agresywnie pojawią się dla nas kolejne okazje strzeleckie i coś do bramki wpaść musi – zauważa Mirosław Szymura, trener lidera „okręgówki”.

W istocie z wyłączeniem kilku minut Beskid w drugiej połowie przeważał. Momentami nawet szturmował bramkę gospodarzy. Znakomite ofensywne zmiany dali Daniel Flejszman i junior Cezary Ferfecki. Ten pierwszy wyrównał na 1:1, drugi wypracował zwycięskiego gola Łukasza Zaremskiego w doliczonym czasie konfrontacji 15. kolejki. – Przy 2:1 dla przeciwnika było rzeczywiście nieciekawie, ale nie spanikowaliśmy, nie atakowaliśmy bezsensownie na „hurra”, choć gospodarze wyprowadzili kilka kontr, po których zachowując się nieco rozważniej mogli nas „dobić” – przyznaje szkoleniowiec Beskidu. – Nieskromnie powiem, że byliśmy drużyną lepszą. Radość jest natomiast w naszych szeregach ogromna, bo zwycięstwo nie przyszło nam łatwo. Możemy się cieszyć i napić wspólnie dobrego piwa. Kolejny raz pokazaliśmy, że tworzymy zespół, który właściwie się rozumie – dopowiada Szymura.

Tymczasem szkoleniowiec zapowiedział również swoim podopiecznym, że mimo zakończenia rywalizacji o punkty, w treningowym rytmie pozostaną jeszcze do 10 grudnia, zaliczając tzw. okres roztrenowania. Zimowa przerwa potrwa dla nich dokładnie miesiąc.