Wiosna dla Czarnych-Górala Żywiec jest bodaj jeszcze trudniejsza, aniżeli przewidywano ją przed startem zmagań IV ligi śląskiej.

Goral Zywiec dzierzawa W tym roku żywczanie zaliczyli już pięć meczów o stawkę. Żadnego nie wygrali, ba – nie zdołali w nich nawet zremisować. Odpadli z Pucharu Polski na szczeblu żywieckiego podokręgu, w tabeli IV ligi śląskiej, grupy 2 znaleźli się na 13. miejscu. W sobotę przegranym okazało się derbowe starcie z Drzewiarzem Jasienica. Bez punktów goście z Żywca wyjechali nawet mimo prowadzenia 1:0 do 75. minuty... – Było dużo walki, ale poziom generalnie słaby – mówi Maciej Mrowiec, szkoleniowiec Czarnych-Górala, dopowiadając: – Graliśmy bardzo zdziesiątkowanym składem. I brakło nam zmian w końcowych fragmentach meczu. Poza tym nie można dopuścić do straty takich goli, jakie strzelił nam przeciwnik.

We wspomnianym starciu w Jasienicy trener Mrowiec nie mógł skorzystać nie tylko z poważnie kontuzjowanych Grzegorza Szymońskiego i Marcina Osmałka. W kadrze zabrakło również Mateusza Bieguna, który przeszedł zabieg przegrody nosowej i niebawem może wrócić do gry w specjalnej masce, a także Przemysława Miodońskiego, Artura Kitki i Mateusza Wandzela. Kwestie przeciążeniowe zadecydowały o absencji Artura Michulca, na domiar złego kontuzji w trakcie spotkania, która ostatecznie nie jest groźna, doznał Marek Gołuch. Problemy w Żywcu są więc poważne, a powodów do optymizmu próżno szukać. – Musimy szukać punktów w następnych meczach, mimo faktu, że sytuacja kadrowa bardzo martwi – zaznacza niepocieszony szkoleniowiec żywieckiego IV-ligowca.

Pierwsze zdobycze wiosenne jeszcze w kwietniu wydają się cokolwiek mało realne. W sobotę Góral podejmie liderujący stawce LKS Bełk...