Pod koniec sierpnia br., decyzją zarządu, Paweł Szpilarewicz przestał być trenerem Wisły, a jego miejsce zajął Marcin Rabczak. Efekt nowej miotły był zauważalny, lecz nie od razu. Beniaminek ze Strumienia potrafił w minionej kampanii skutecznie postawić się m.in. Błyskawicy Drogomyśl i ostatecznie na koniec jesieni w Lidze Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej zajął 9. miejsce. – Wszedłem do drużyny w trakcie rundy, nie przepracowałem z zespołem okresu przygotowawczego. Mimo to z meczu na mecz nasza gra wyglądała coraz lepiej. Aż do pewnego momentu. W końcówce borykaliśmy się z problemami kadrowymi, przez co nie wyglądało to tak, jakbym sobie życzył. Uważam jednak że wyciągnęliśmy tę rundę z dna. Zespół był rozbity mentalnie, ale udało się go naprowadzić na dobre tory – przyznaje w rozmowie z naszym portalem Rabczak. 

9. lokata w Strumieniu nie do końca jednak jest powodem do satysfakcji. – Wisłę stać na więcej niż obecne miejsce. Jest potencjał w tej drużynie. Kwestia tylko odpowiedniego przygotowania motorycznego i mentalnego, nad czym będziemy pracować zimą – deklaruje trener Wisły.