Przed dzisiejszym pojedynkiem z AZS-em Częstochowa wszyscy w Bielsku-Białej liczyli na drugie w sezonie zwycięstwo BBTS-u. Podopieczni Janusza Bułkowskiego od początku meczu poprzeczkę rywalom zawiesili wysoko. bbts_bielsko4

Dobra gra blokiem, to przede wszystkim zadecydowało o triumfie gospodarzy w premierowej odsłonie, ale nie tylko. Bielszczanie byli po prostu lepsi, grali ambitniej. W decydujących momentach, przy stanie 21:21, zachowali więcej zimnej krwi. Skuteczny blok oraz atak Jose Luisa Gonzaleza zakończyły seta numer jeden.

Partia druga rozpoczęła się od prowadzenia akademików z Częstochowy. Po zepsutej zagrywce przez Tomasza Kalembkę oba zespoły zeszły na pierwszą przerwę techniczną (5:8). Chwilę później BBTS wyszedł na prowadzenie (11:10), którego już nie oddał. Druga przymusowa pauza, to różnica czterech punktów (16:12), końcowy rezultat sześciu (25:19).

Łeb w łeb, od początku trzeciego seta szły drużyny z Bielska-Białej i Częstochowy. Podopieczni Janusza Bułkowskiego odskoczyli dzięki dobrej zagrywce. W środkowej części partii systematycznie budowali przewagę, od wyniku 12:9 do 18:13. W tym momencie poderwali się przyjezdni, którzy szybko, niemal do zera zniwelowali prowadzenie bielszczan (20:19). Podobnie jak w secie pierwszym końcówka należała do gospodarzy. Z dobrej strony pokazał się Bartosz Bućko, który w ostatnich fragmentach zdobył dwa ważne punkty, w całym meczu 12. Spotkanie zakończył autowy atak Michała Kaczyńskiego.

MVP meczu został „Pepe” Gonzalez, który zdobył dla BBTS-u 17 "oczek". Paradoksalnie argentyński atakujący skończył tylko 12 z 27 ataków...

BBTS Bielsko-Biała – AZS Częstochowa 3:0 (25:21,25:19, 25:22)

BBTS: Fijałek, Kalembka, Vlk, Błoński, Buniak, Gonzalez oraz Swaczyna (libero) Kokociński, Bućko Trener: Bułkowski