Z narciarstwem nie mam wiele wspólnego. Jasne, jak z grubsza 75 procent naszego społeczeństwa zasiadam przed telewizorem, by śledzić wyczyny naszych skoczków czy Justyny Kowalczyk. To zresztą na czasie, bo sezon rozpoczyna się. Te beskidzkie osiągnięcia mam wielką przyjemność opisywać na łamach Sportowych Beskidów. Nawet jednak bliskość gór w Szczyrku do zimowego szaleństwa w formie fizycznej aktywności dotychczas nie zachęciła mnie. Pewnie niewiele w tej materii się zmieni i tej zimy. Ale jest coś, co działa na wyobraźnię również narciarskich „laików”.

MN felieton Między Szczyrkiem i Zakopanem od „zawsze” trwała rywalizacja o miano zimowej stolicy Polski. Chodziło przede wszystkim o to, gdzie łatwiej się dostać naszymi drogami. A później lepiej i efektywniej (również taniej) pojeździć na nartach. Jeszcze do niedawna trudno było mówić o wyścigu, bo oferty Szczyrku i Zakopanego były mizerne. Narciarze, nawet z regionu beskidzkiego – o mieszkających blisko Tatr już nie wspominając – wybierali... Słowację. W narciarską infrastrukturę zainwestowano tam ogromne pieniądze przyciągając całe rzesze turystów. Istnieje jednak całkiem realna szansa, że i w Polsce doczekamy się narciarskiej Słowacji...

W marcu tego roku słowacki gigant Tatry Mountain Resorts oficjalnie zadeklarował podczas konferencji w Szczyrku wolę „włożenia” olbrzymich nakładów finansowych w beskidzką bazę narciarską. Mówiło się wstępnie aż o 30 milionach euro. Ponoć jednak kwota będzie wyższa, pod granicę 50 mln. Wszystko po to, by w Beskidy narciarze chcieli zaglądać nie z braku alternatywy w kraju czy zwykłego lenistwa, a dla komfortu i jakości. Powstać ma w niedalekiej przyszłości pięć profesjonalnych wyciągów narciarskich. Dochodzi do tego modernizacja samych tras.

Tymczasem końcem roku ubiegłego doczekaliśmy się otwarcia nowoczesnej kanapy na odcinku Jaworzyna-Skrzyczne. Jeśli miniony, mało udany sezon narciarski można uznać za fazę testową także dla tej części kolei Centralnego Ośrodka Sportu, to nadchodzącej zimy (?) ma już być w stu procentach zgodnie z planem.

W miniony czwartek kolejna świetna wiadomość. TMR i COS podpisały umowę o wspólnym karnecie narciarskim obejmującym trasy COS na Skrzycznem oraz Szczyrkowskiego Ośrodka Narciarskiego. Skipass bez wątpienia będzie dla użytkowników tras znacznym udogodnieniem. Spora tu zasługa obecnych władz Centralnego Ośrodka Sportu w Szczyrku z dyrektorem Grzegorzem Kotowiczem na czele.

Przez tyle lat w Szczyrku działo się w narciarskim kontekście niewiele. Głównie zaś spierano się z właścicielami działek przy trasach i ośrodkach narciarskich, tworząc niekorzystny PR. Jest wreszcie szansa, że zima będzie nasza. I tu wyjaśnienie. Nasza to nie tylko narciarzy, ale i choćby mieszkańców Szczyrku żyjących z odwiedzających Beskidy turystów. To więc wspólna sprawa. Stopniowo narciarski Szczyrk do przodu będzie zmierzał. Trzeba w to wierzyć. I czekać. Na śnieg!

PS. Narciarską reedukację zamierzam tej zimy wcielić w życie. Ale zacznę od założenia „biegówek”.

Marcin Nikiel Redaktor Naczelny Portalu SportoweBeskidy.pl