Zmobilizowani na faworytów
Zapora Porąbka to bez wątpienia jeden z ciekawszych i bardziej nieprzewidywalnych zespołów w stawce bielskiej „okręgówki”. Bo inaczej mówić nie można, gdy pokonuje się faworytów rozgrywek, a traci punkty z drużynami teoretycznie słabszymi.
Efektowne zwycięstwo aż 5:0 nad Beskidem Skoczów, równie przekonujące 3:0 w potyczce z Pasjonatem Dankowice, a ostatnio wyjazdowe 2:0 w Ustroniu. Te wyniki Zapory muszą budzić szacunek. Ale w pewnym stopniu dziwią one wobec zaskakujących porażek – z osłabionym w tym sezonie Morcinkiem 0:1 czy do niedawna jeszcze a-klasowym LKS Bestwina 1:2. Jak tłumaczyć taką postawę futbolistów z Porąbki? – Sam się nad tym zastanawiam. I myślę, że tkwi to chyba w głowach. Widocznie mobilizacja na te drużyny teoretycznie mocniejsze jest większa. Poza tym u siebie Zapora zawsze potrafiła odbierać punkty faworytom. Tradycję tą kontynuujemy – mówi Andrzej Jurczak, szkoleniowiec Zapory.
Zespół z Porąbki, „rycerze wiosny” w sezonie poprzednim, to już nie ta sama ekipa, co jeszcze kilka miesięcy temu. Wraz z obliczem drużyny zmienił się jej styl. – Nie gramy tak, jak wiosną, kiedy w wielu meczach prowadziliśmy grę. Teraz wobec kadrowych braków skupiamy się na grze obronnej i okazjach do wyprowadzania kontr. Tak było z Beskidem, gdy rywal atakował, a my skutecznie kontrowaliśmy. Mecz z Pasjonatem miał podobny przebieg. A Kuźnia to dla mnie spore rozczarowanie. Zagraliśmy w Ustroniu słabiej, niż w pozostałych spotkaniach, a mimo to dyktowaliśmy warunku i wygraliśmy pewnie – klaruje trener Zapory Porąbka.
Tymczasem przed Zaporą, zajmującą 6. miejsce w ligowej tabeli, patrząc na rezultaty osiągane w tym sezonie, konfrontacja nadchodzącej soboty bardzo... trudna. Przeciwnikiem będzie drużyna z dolnych rejonów tabeli Tempo Puńców, które po premierowe zwycięstwo sięgnęło dopiero w ostatniej serii meczów. – Musimy podejść do meczu z zaangażowaniem na sto procent. Tego będę od zespołu wymagał. Każdego przeciwnika trzeba szanować. Te mecze z zespołami teoretycznie słabszymi są ciężkie i często dając z siebie tylko maksimum można osiągać korzystne wyniki – podsumowuje trener Jurczak.