- Za nami kolejne dobre zawody. Cieszę się, że drużyna zrealizowała nakreślone cele. Nasze bramki padały po założonych schematach, a nie były dziełem przypadku. Jestem zadowolony i z optymizmem patrzymy w przyszłość. Na plus należy również zaliczyć fakt, że miałem do dyspozycji sporą grupę zawodników - zaznacza Krzysztof Dybczyński, szkoleniowiec Czarnych. 

 

Czarni od początku starali się narzucić rywalowi własne warunki gry, stosując wysoki pressing. To dało jaworzanom otwarcie wyniku. W 25. minucie odważny "press" w ofensywie na gola zamienił Michał Sztykiel, który z zimną krwią wykorzystał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Zespół z Jaworza miał jeszcze kilka innych okazji, jednak w pozostałych sytuacjach bez zarzutu spisywała się defensywa LKS-u. Ekipa z Pogórza swoich szans szukała po kontratakach i stałych fragmentach, lecz to w końcowym rozrachunku nie przyniosło im zamierzonego rezultatu. 

 

Lepszego rozpoczęcia drugiej połowy Czarni nie mogli sobie wymarzyć. Już w 50. minucie trafienie na 2:0 celebrował Rafał Pezda, który zrobił pożytek z dobrze rozegranej akcji z Arturem Sawickim. Więcej goli w tym spotkaniu nie zobaczyliśmy. Choć same tempo spotkania mogło się podobać obserwatorom, to sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo.