Zwrot po przerwie
Mimo wyższości wynikającej z tabeli zespołu Stali-Śrubiarnia nie stawiano w roli klarownego faworyta spotkania w Puńcowie.
Od mocnego uderzenia niedzielne starcie rozpoczęli goście z Żywca, którzy po 120. sekundach wykonali premierowy krok do wygranej. Wojciecha Maciejowskiego pokonał Norbert Kaspera, co zwiastowało poważne plany Stali-Śrubiarnia. Przyjezdni wyprowadzili jeszcze kilka kontr, które mogły zapewnić im większą zaliczkę. Bramkarza Tempa ponownie sprawdził Kaspera, uderzał również Rafał Hałat, a defensorzy gospodarzy zatrzymali na linii próbę Mateusza Hernasa. – Wydawało się, że mecz kontrolujemy i pewnie tak byłoby dalej, gdybyśmy wynik podwyższyli – zaznacza trener żywczan Adrian Kopacz.
Tempo w pierwszych 45. minutach częściej operowało piłką, notując też wartościowe odbiory. Po jednym z nich bliski wyrównania był Jakub Suchanek, lecz Dominik Syc zdążył z lobem sobie poradzić. Za to tuż po zmianie stron gospodarze ruszyli na przeciwnika w sposób skuteczny. W 52. minucie na liście strzelców zameldował się Alan Pastuszak, któremu asystę zaliczył Tomasz Stasiak. – O ile w pierwszej części z realizacją założeń było różnie, to wraz z wyrównaniem przyszedł bardzo pozytywny impuls – oznajmia Michał Pszczółka, grający szkoleniowiec zespołu z Puńcowa.
Gospodarze byli w kluczowej fazie spotkania drużyną skuteczniejszą. W 69. minucie Pastuszak zgrał futbolówkę do Tomasza Szypera, który popisał się znakomitą przewrotką bez właściwej riposty Syca. Wcześniej piłkarze z Żywca atakowali, ale pojedynek z Maciejowskim przegrał Hałat, a mało dokładnie sprzed pola karnego uderzył Kamil Żołna. W 89. minucie punkty zostały ostatecznie „rozdane”. Pastuszak obsłużył Adama Morysa, który w sytuacji sam na sam dopełnił formalności i ustalił rezultat na 3:1 dla puńcowian.
– Wystarczy spojrzeć w tabelę, by zdać sobie sprawę, jak ważna to wygrana. Potrzebowaliśmy punktów i ciężko na nie zapracowaliśmy – podsumowuje Pszczółka.