Inicjatywa we wstępnej fazie meczu należała do gości z Łękawicy, którzy w 7. minucie swej przewagi dowiedli. Bronią ich – nie po raz ostatni w dzisiejszym starciu – okazał się stały fragment, dobrze rozegrany przez Damiana Chmiela i wrzucającego piłkę Mykhailo Lavruka, a sfinalizowany głową przez Roberta Mrózka. I choć futboliści Orła założenia realizowali skrzętnie przez około 20-25. minut rywalizacji, to na przerwę schodzili dalecy od euforii. Fakt bowiem najistotniejszy jest taki, że potyczka wyrównała się nie tylko optycznie, ale i z perspektywy wyniku. W 33. minucie dośrodkował Patryk Świniański, defensorzy Orła niebezpieczeństwo zażegnali, lecz tylko na moment, bo efektowne uderzenie Filipa Handego w okienko dało ekipie z Czańca wyrównanie.

Wskazywanie zwycięzcy spotkania było podczas pauzy zadaniem karkołomnym. Na murawie także trudno było jednoznacznie mówić o wyższości którejś z drużyn. Różnica zarysowała się natomiast finalnie w egzekucji stałych fragmentów. W 61. minucie gospodarze – a konkretnie podchodzący do „11” Andriy Apanchuk – stanęli przed świetną szansą zdobycia prowadzenia. Ze strzałem i następującą po nim dobitką Oleksandra Apanchuka poradził sobie jednak Krzysztof Biegun, a za moment przyjezdni... sami pokusili się o skuteczną akcję. Z kornera idealnie „zacentrował” Chmiel, a powtórnie R. Mrózek zaistniał wśród zawodników z trafieniem na koncie. Dublet napastnika Orła przybrał szczególnej wagi, gdy okazało się żaden z zespołów więcej powodów do fetowania zysków nie miał. Łękawiczan raz uratował stemplujący strzał A. Apanchuka na słupek golkiper, po przeciwnej stronie boiska aluminium obił Filip Moiczek, bliski szczęścia był też w sytuacji sam na sam Kamil Małolepszy.

– Przy wyniku 2:1 dla nas mecz się otworzył. Nie daliśmy się zaskoczyć, ale brakowało nam też szczęścia pod bramką rywala. Summa summarum cieszymy się z wyjazdowych punktów, bo drużyna z Czańca wysoko nam poprzeczkę postawiła. Napędzamy się kolejnym meczem i trwającą serią. Czujemy się mocni, ale musimy mieć się na baczności – podkreśla trener gości Krzysztof Wądrzyk.