Drzewiarzowi przyświecał na środowe spotkanie ważny cel. Mianowicie rehabilitacja za dotkliwą porażkę 0:5 z Decorem Bełk sprzed kilku dni. I co ciekawe, jasieniczanie nie tylko cel zrealizowali optymalnie, ale i w stylu, który nie pozostawił żadnych wątpliwości co do wyższości gospodarzy.

Sygnał ostrzegawczy dla Czarnych miejscowi wysłali już w 4. minucie, gdy nieznacznie chybił Filip Gajda. W 17. minucie wątpliwości żadnych nie było. Bartłomiej Ślosarczyk podał do Szymona Królaka, który futbolówkę wpakował do pustej bramki. Na tym podopieczni Pawła Łosia nie poprzestali. Niebawem słupek ostemplował Ślosarczyk, a Królak... poprzeczkę. Kiedy trafienie na 2:0 wisiało w powietrzu, zgoła niespodziewanie w 28. minucie Dawid Bober dał swojej drużynie wyrównanie. Drzewiarz z obranego kursu nie zamierzał jednak zbaczać. W 37. minucie z dośrodkowania Marka Profica z rzutu wolnego skorzystał główkujący do siatki Jakub Waliczek. W kolejnej szarży z asysty Gajdy o bramkę postarał się Ślosarczyk, zapewniając jasienickiemu IV-ligowcowi znaczącą zaliczkę.
 



Choć druga część rozpoczęła się dla Drzewiarza źle, bo w 49. minucie Marcin Widenka wykonał dobitkę obronionego przez Marcina Kubinę strzału z rzutu wolnego, to na drodze do zwycięstwa gospodarzy nic zatrzymać nie mogło. Wraz z rosnącą przewagą beskidzkiego reprezentanta i upływem sił piłkarzy beniaminka, na finiszu meczu gole sypały się, jak z rogu obfitości. W 70. minucie efektownie bramkarza rywali pokonał Dariusz Łoś. Tuż przed gwizdkiem arbitra Profic precyzyjnie przymierzył po "dalszym" słupku, aż wreszcie rezerwowi – Mariusz Duś jako asystent i Dawid Zieliński w charakterze egzekutora – przypieczętowali widowiskowy występ Drzewiarza.