Mecz rozpoczął się od szybkiego "ciosu", a już w 4. minucie piłka po raz pierwszy zatrzepotała w siatce. Po dynamicznej akcji lewą stroną boiska, dośrodkowanie trafiło do niepilnowanego w polu karnym Jakuba Niedzielskiego, który bez większych problemów otworzył wynik spotkania. Skoczowianie nie zwalniali tempa i już w 10. minucie blisko podwyższenia wyniku był Kacper Zątek, jednak jego strzał z ostrego kąta trafił tylko w boczną siatkę.

 

Pomimo kolejnych prób, w tym niecelnego uderzenia Niedzielskiego w 14. minucie i potężnego strzału Eryka Piekara, który zatrzymał się na poprzeczce, Beskid musiał poczekać na kolejne bramki. W 26. minucie faul na Niedzielskim w polu karnym zmusił sędziego do wskazania na jedenasty metr. Do piłki podszedł Michał Szczyrba i pewnym strzałem podwyższył prowadzenie na 2:0. Skoczowianie nie odpuszczali, a ich dominacja stała się jeszcze bardziej widoczna. W 31. minucie piękny strzał z dystansu Zątka wylądował w bramce obok bezradnego bramkarza, podwyższając wynik na 3:0. Zaledwie kilka minut później, bo w 35. minucie, Kamil Kotrys uderzył piłkę z rzutu wolnego, zaskakując bramkarza Goleszowa i zdobywając czwartą bramkę dla gości. Tuż przed przerwą Niedzielski po raz kolejny pokazał swój snajperski instynkt. Po świetnym zagraniu Szczyrby, napastnik Beskidu strzelił w długi róg, podwyższając wynik na 5:0.

 

Po przerwie skoczowianie nie zamierzali zwalniać tempa. Już w pierwszych minutach drugiej połowy Konrad Chrapek stworzył sytuację dla Jakuba Fiedora, jednak jego strzał był niecelny. W 59. minucie znów dał o sobie znać Szczyrba, który popisał się rajdem lewą stroną boiska i idealnym dośrodkowaniem do Niedzielskiego, który pewnym uderzeniem skompletował hat-tricka i podwyższył wynik na 6:0. Do końca meczu Beskid nieustannie naciskał na gospodarzy, tworząc kolejne okazje bramkowe. W 86. minucie skoczowianie dopełnili dzieła zniszczenia, zdobywając siódmą bramkę. Tym razem Fiedor wpisał się na listę strzelców, kończąc precyzyjną akcję swojego zespołu.