
Piłka nożna - Liga Okręgowa
"11" dała punkt
Patrząc przez pryzmat tabeli faworytem spotkania przy ulicy Startowej była ekipa LKS-u Studzienice. Młodzi zawodnicy Rekordu zmuszeni byli dwukrotnie odrabiać wynik.
Pierwsza odsłona spotkania w Bielsku-Białej była wyrównana, choć z lekkim wskazaniem na drużynę gości. Zespół LKS-u szczególnie zagrażał bramce gospodarzy po rzutach rożnych. Pierwszego gola kibice zgromadzeni przy ulicy Startowej zobaczyli w 22. minucie, a autorem trafienia okazał się najlepszy strzelec drużyny ze Studzienic Wojciech Janosz. Piłkarze Rekordu swoich szans upatrywali głównie w szybkich kontratakach, co przyniosło zamierzony efekt w 43. minucie. Wtedy to futbolówkę do siatki wpakował Sebastian Frączek.
Zupełnie inny przebieg miała druga połowa. Mimo iż podopieczni trenera Szymona Niemczyka stracili jako pierwsi bramkę, byli stroną przeważającą. Prowadzenie dla LKS-u strzałem głową, krótko po rozpoczęciu drugiej połowy, zdobył Marcin Pęszor. W 68. minucie pewnym uderzeniem "11" na gola zamienił Bartosz Guzdek, czym powtórnie wyrównał rezultat.
Sytuacji dla rezerw Rekordu, aby szalę na swoją korzyść przechylić nie brakowało. Rezultat nie uległ już zmianie, choć wspomniane okazje mieli Guzdek, Frączek i Mateusz Tomko.
– W drugiej odsłonie byliśmy zdecydowanie lepsi i śmiało można powiedzieć, że to goście dowieźli ten remis do końca. Od 60. minuty biliśmy głową w mur gdy rywal zamknął się w obrębie "16". Przyjmujemy wynik z pokorą i walczymy dalej – podkreślił trener Niemczyk.
Zupełnie inny przebieg miała druga połowa. Mimo iż podopieczni trenera Szymona Niemczyka stracili jako pierwsi bramkę, byli stroną przeważającą. Prowadzenie dla LKS-u strzałem głową, krótko po rozpoczęciu drugiej połowy, zdobył Marcin Pęszor. W 68. minucie pewnym uderzeniem "11" na gola zamienił Bartosz Guzdek, czym powtórnie wyrównał rezultat.
Sytuacji dla rezerw Rekordu, aby szalę na swoją korzyść przechylić nie brakowało. Rezultat nie uległ już zmianie, choć wspomniane okazje mieli Guzdek, Frączek i Mateusz Tomko.
– W drugiej odsłonie byliśmy zdecydowanie lepsi i śmiało można powiedzieć, że to goście dowieźli ten remis do końca. Od 60. minuty biliśmy głową w mur gdy rywal zamknął się w obrębie "16". Przyjmujemy wynik z pokorą i walczymy dalej – podkreślił trener Niemczyk.