Jesienią z rzadka punkty ligowe gromadzili piłkarze Tempa Puńców. Ostatni zespół „okręgówki” nie może przełamać się również w meczach rewanżowych, co sprawia, że widmo spadku staje się coraz bardziej realne...

tempo -wilamowiczanka Na wiosnę Tempo rozegrało dotychczas cztery spotkania. Bilans? Nieciekawy, by nie rzec fatalny. Nie tylko bowiem puńcowianie nie zdobyli ani jednego punktu, ale stracili łącznie 13 goli. I cóż z tego, że tylko w jednym meczu Tempo nie strzeliło bramki rywalom, wobec tak słabej postawy w defensywie. Nie tylko według bacznie obserwujących rozgrywki, ale i w realnej ocenie sytuacji ekipa z Puńcowa to główny kandydat do opuszczenia szeregów ligi okręgowej przed kolejnym sezonem. – Z tych czterech przegranych meczów tylko z Sołą Kobiernice zespół nie podjął walki. Jeśli mówimy o pozostałych spotkaniach, to trudno mieć pretensje do chłopaków. Prawdą jest, że biorąc pod uwagę potencjał piłkarski to po prostu mamy trochę słabszą drużynę od konkurentów ligowych – uważa Marek Bakun, szkoleniowiec outsidera bielskiej „okręgówki” po 20. kolejkach.

Najbliższe mecze puńcowian również do łatwych nie będą należeć. W okresie nadchodzących dwóch tygodni to wyjazdy do Bestwiny i Dankowic oraz „gospodarska” rywalizacja z Zaporą Porąbka. Opiekun futbolistów Tempa zapowiada jednak walkę o punkty. – Mogliśmy powiększyć dorobek w meczach z MRKS-em czy Beskidem, a więc czołowymi zespołami w stawce. Dlaczego więc nie w pozostałych meczach? Każdy mecz to szansa, by się przełamać. W końcówce poprzedniego sezonu pokazaliśmy, że wszystko jest możliwe. Nie załamujemy się absolutnie. Wiem dobrze, że w tak wyrównanej lidze każdy z każdym może wygrać – wyjaśnia nam z nadzieją trener Bakun.