
Gorzko-słodkie pożegnanie
Nie udało się ekipie z Hecznarowic uratować statusu drużyny ligi okręgowej. Wyjazdowe starcie z Krupińskim Suszec istotnego znaczenia w tym względzie nie odegrało.
– Przystępując do spotkania wiedzieliśmy już, że spadamy z ligi. Rozpoczęliśmy więc trochę zmienionym ustawieniem, które jednak nie za bardzo zdawało egzamin – opisuje Tomasz Sala, szkoleniowiec Sokoła, który w 11. minucie stracił gola numer 1. Jakby tego było mało, mimo zauważalnej poprawy w grze, również w 33. minucie Sławomir Tlałka skapitulował.
Przeprowadzone korekty taktyczne przyniosły wreszcie pożytek w 35. minucie. Po szybko wykonanym aucie piłka dotarła do Mateusza Markiela, który ładnym wolejem po koźle od słupka dał swojej drużynie gola kontaktowego. Sokół mógł zdobyć jeszcze gola po strzale z dystansu Patryka Walczyka, ale doświadczony golkiper Krupińskiego Andrzej Skrocki stanął na wysokości zadania.
Co się jednak odwlecze... „Za ciosem” goście podążyli w 54. minucie. Przechwyt w środku boiska zaliczył Michał Mynarski, prostopadłym podaniem „uruchomił” Dominika Natanka, który doprowadził do remisu. Ostatnie słowo należało do zawodników z Suszca, którzy przeprowadzili w 68. minucie kolejną szarżę lewym skrzydłem, a finalizacji – spinając mecz indywidualnymi bramkowymi klamrami – dokonał Michał Adamczyk. Przynajmniej remis nie był zarazem poza zasięgiem Sokoła. Dobrą okazję miał Natanek, efektowne „nożyce” z paradą bramkarską wykonał Bogdan Swarzyński, ale to nie wystarczyło, by gospodarzom odebrać punkty.
– Celu utrzymania nie udało się nam zrealizować. Te 3 ostatnie mecze musieliśmy zgodnie wygrać, aby pozostać w „okręgówce”. Z drugiej strony, oceniając rundę wiosenną, to prezentowaliśmy się w większości spotkań dobrze i nie jest to żaden wstydliwy spadek „z hukiem” – komentuje Sala.