Krzysztof Dybczyński przejął stery zespołu w styczniu 2025 roku, obejmując stanowisko po Arkadiuszu Ruckim. Przejęcie drużyny po udanej rundzie jesiennej było niemałym wyzwaniem, jednak nowy trener podołał zadaniu. Już w marcu poprowadził BKS do triumfu w finale Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Bielsko-Biała, pokonując LKS Czaniec. Następnie rozpoczęły się zmagania ligowe w ramach V ligi.

 

Pod jego wodzą BKS odniósł dziewięć zwycięstw, dwukrotnie remisował i czterokrotnie musiał uznać wyższość przeciwników. Do dorobku należy doliczyć także wspomniane zwycięstwo pucharowe z LKS-em Czaniec oraz przegraną z rezerwami Zagłębia Sosnowiec w I rundzie Pucharu Polski na szczeblu ŚlZPN. Ostatecznie zespół zakończył sezon na trzeciej pozycji w tabeli, co należy uznać za dobry wynik. 

 

Po zakończonych rozgrywkach trener podjął decyzję o odejściu, na co wpływ miały kwestie osobiste. - To była decyzja wielopłaszczyznowa. Nie odchodzę do żadnego innego klubu, bo BKS to świetne miejsce i fantastyczna drużyna. Każdemu trenerowi życzę takich zawodników. To moja osobista decyzja – nie byłbym w stanie w przyszłości angażować się w to w 100 procentach w przyszłym sezonie, 

 

Czas spędzony w BKS-ie będę wspominał bardzo pozytywnie. Drużyna osiągnęła znakomity wynik – najlepszy spośród ekip, które awansowały z „okręgówki”. Wiosna nie była łatwa, było sporo problemów kadrowych, ale mimo to udało się wywalczyć przyzwoite rezultaty. Ten sezon bez wątpienia można zaliczyć do udanych. To również zasługa Arka Ruckiemu, któremu w tym miejscu należą należą się duże podziękowania.

 

Dla mnie, jako trenera, był to wyjątkowy okres. Społeczność BKS-u i kibice tego klubu na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Wsparcie kibiców czuliśmy w każdym meczu – czegoś takiego jeszcze nie doświadczyłem. Nawet po porażkach stali za nami murem, nigdy nie padło złe słowo. Za to ogromne dziękuję. BKS-owi życzę dalszego rozwoju – jego miejsce jest wyżej niż w V lidze - mówi sam zainteresowany.