
Przetarcie przed barażem
W Skoczowie zakończył się sezon V ligi dla miejscowego Beskidu, ale nie dla MRKS-u Czechowice-Dziedzice, którego czeka jeszcze bój o awans w barażu.
Tuż przed pierwszym gwizdkiem uroczyście pożegnany został trener gospodarzy Bartosz Woźniak. Szkoleniowiec, który poprowadził Beskid w 115 oficjalnych meczach, otrzymał okolicznościową koszulkę z tym właśnie numerem, a owacje na stojąco świadczyły o ogromnym szacunku, jakim cieszył się w klubie i wśród kibiców.
Sam mecz – rozgrywany w sporym upale – nie był może porywającym widowiskiem, ale też nie można powiedzieć, że piłkarze obu ekip przeszli obok spotkania. Początkowo gra toczyła się głównie w środku pola, jednak z czasem inicjatywę przejęli goście. Już w 18. minucie bliski szczęścia był Filip Gajda, który z rzutu wolnego uderzył tuż obok słupka. Minutę później padła już jednak bramka – po dośrodkowaniu Kacpra Gawora bramkarz Beskidu popełnił prosty błąd wypuszczając piłkę z rąk, a Kacper Drewniak bez litości wykorzystał prezent, posyłając ją do siatki z pięciu metrów.
Beskid odpowiedział dwoma groźnymi strzałami Jakuba Fiedora i Adama Waliczka, ale młody bramkarz MRKS-u Adrian Sładczyk, debiutujący w lidze, spisał się bez zarzutu. W 26. minucie MRKS powinien prowadzić już 2:0 – Drewniak znalazł się sam na sam z Konradem Kruckiem po podaniu Daniela Iwanka, lecz tym razem golkiper gospodarzy naprawił wcześniejszy błąd i świetnie interweniował na przedpolu.
W końcówce pierwszej połowy gospodarze doprowadzili do wyrównania. Fiedor zagrał piłkę z głębi pola, a Michał Szczyrba uprzedził defensorów gości i sprytnym lobem nad wysuniętym Sładczykiem posłał piłkę do siatki, ustalając wynik do przerwy na 1:1.
Drugą połowę lepiej rozpoczął Beskid – Tomasz Zwardoń po centrze z lewej strony oddał bardzo groźny strzał głową, trafiając w słupek z około 12 metrów. W odpowiedzi w 52. minucie znów błysnął Drewniak, który przeprowadził efektowny rajd, lecz jego dośrodkowania nie wykorzystał Iwanek, uderzając nad poprzeczką. W kolejnych minutach nie brakowało walki, a losy meczu mogły się przechylić na obie strony. W 73. minucie po szybkim wrzucie z autu i zgraniu głową Patryka Wójtowicza, Gajda uderzył z woleja – piłka odbiła się jeszcze od obrońcy i minimalnie minęła poprzeczkę. W 87. minucie znów blisko szczęścia byli czechowiczanie – Robert Wieczorek uderzał z narożnika pola karnego, lecz futbolówka zatrzymała się na słupku. W doliczonym czasie gry to Beskid miał ostatnie słowo – Cezary Ferfecki uderzył z dystansu, ale piłka o centymetry minęła słupek.
Remis 1:1 należy uznać za sprawiedliwy wynik, który dobrze oddaje obraz meczu. Dla MRKS-u to jednak jeszcze nie koniec sezonu. W wyniku niespodziewanej porażki Znicza Kłobuck z rezerwami Zagłębia Sosnowiec 3:4 i wysokiego zwycięstwa Szombierek Bytom nad KS Panki 5:1, to bytomianie sięgnęli ostatecznie po mistrzostwo grupy. Zespół z Czechowic-Dziedzic w najbliższą środę o 17:30 zmierzy się na wyjeździe ze Zniczem Kłobuck w barażu o udział w finale walki o IV ligę. Jeśli MRKS wygra, czeka go starcie z Odrą Wodzisław – 15. drużyną IV ligi – o prawo gry na wyższym poziomie w sezonie 2025/26.