- Jak na to, że wszystko było już rozstrzygnięte - był to całkiem niezły mecz. Obie strony stworzyły niezłe widowisko - zauważa Krzysztof Wądrzyk, trener Orła. - To było spotkanie dwóch czołowych ekip w V lidze. I było to widać na boisku - dodaje szkoleniowiec BKS-u, Krzysztof Dybczyński. 

 

Pierwsza część potoczyła się bez goli. Nie oznacza to jednak, że na boisku nie działo się nic. Intensywnie w ofensywie na wstępie zagrali "Orłowcy". W 3. minucie świetny strzał oddał Damian Chmiel, a następnie przed szansą stanął Sebastian Pępek. Szczególnie w tej drugiej sytuacji bardzo dobrze zachował się golkiper Stali, Filip Dyduch. Goście również szukali swoich szans. Najgroźniejszą próbę odnotował Błażej Porębski, lecz jego strzał głową został wybity z linii. Mniej klarowne okazje mieli Kacper MarianTomasz Janik. 

 

Na "konkrety" przyszło nam czekać do drugiej części. Zaczęło się od 54. minuty. To wówczas ładnym strzałem popisał się Kamil Małolepszy i Orzeł objął prowadzenie. Nieco ponad 20. minut później było już 2:0, gdy składną akcję swojej drużyny spuentował Robert Mrózek. To nie zakończyło emocji. Dla Orła szanse na gola mieli Filip Moiczek, Seweryn Caputa i Chmiel. To jednak BKS pokusił się o trafienie kontaktowe. W 87. minucie Łukasz Biel wykazał się sprytną wcinką z dalszej odległości. Na doprowadzenie do remisu Orzeł nie dopuścił, choć goście w końcówce kilka razy zagrozili po stałych fragmentach.