
3 razy „M”
Nie od razu piłkarze z Wisły dowiedli swej wyższości nad ambitnym i defensywnie nastawionym beniaminkiem z Węgierskiej Górki.
Wstęp meczu przebiegał pod dyktando drużyny z Wisły, która zdobyła wyraźną przewagę optyczną. Szwankowała jednak egzekucja, gdy gospodarze dochodzili do sytuacji dogodnych, by wspomnieć o woleju Jakuba Marekwicy z bliskiej odległości, który padł łupem bramkarza Metalu. Zgoła sensacyjnie w 32. minucie nieliczny wypad gości przyniósł powodzenie. Błąd przydarzył się Igorowi Matlochowi, pojedynek z obrońcą WSS wygrał Dawid Pawlus i to on pokonał Rafała Jacaka. – Z premedytacją byliśmy nastawieni wybitnie defensywnie, aby w pierwszej kolejności zabezpieczyć dostęp do własnej bramki. Przez długi czas się to udawało, ale finalnie ilość ataków zespołu z Wisły zrobiła swoje – mówi trener beniaminka „okręgówki” Zbigniew Skórzak.
Wiślanie do głosu doszli jeszcze zanim mecz znalazł się na półmetku, bezbłędnie egzekwując rzuty rożne. W 34. minucie Marekwica celnie uderzył po dośrodkowaniu Daniela Bujoka, a wyczyn kolegi z drużyny skopiował raptem 120. sekund później Wojciech Małyjurek, wykorzystujący w zamieszaniu dogranie Marekwicy. – Grało się nam ciężko z przeciwnikiem nisko i szczelnie się broniącym. Mieliśmy też masę dobrych sytuacji, ale ze skutecznością było „na bakier” – tłumaczy szkoleniowiec wiślan Patryk Pindel.
Skromna zaliczka nie była gwarantem tego, że punkty zostaną w Wiśle. Ale miejscowi robili wszystko, aby „nerwówki” uniknąć. Mnożyły się stałe fragmenty, stopniowo również znakomite okazje, by wynik poprawić. W 73. minucie po nieporozumienie „w tyłach” Metalu Marekwica znalazł się przed pustą bramką, ale był tym faktem na tyle zaskoczony, że futbolówkę skierował z kilku metrów obok celu. Dobry strzał oddał za to Bujok, lecz Kacper Białek z pojedynku wyszedł zwycięsko. Wybornej szansy nie wykorzystał także w końcówce Sebastian Juroszek. Nieco wcześniej – dokładnie w 85. minucie – miał miejsce wyjątek w drugiej części. Dawid Mazurek przejął piłkę w środku pola, zdecydował się na uderzenie z okolic 22. metra i choć co do precyzji można było mieć spore zastrzeżenie, to właśnie ta próba dała zawodnikom WSS bramkowy łup.