„Dwupak” Kamila Szajtera, poparty trafieniem Krzysztofa Dąbrowieckiego – to przy 2 otwierających podaniach Patryka Kabiesza oraz Szymona Lizaka – zwiastowały, że Victoria odniesie pewnie zwycięstwo numer 3 – tym razem kosztem zawodników TJ Havirov. Nic jednak bardziej mylnego...

– To niesamowita historia, bo przy bardzo okrojonej i wąskiej kadrze, potrafiliśmy dobrą grą wypracować sobie solidną przewagę. Żadne znaki na niebie i ziemi nie wskazywały, że może wydarzyć się coś podobnego – opowiada Tomasz Matuszek, trener Victorii, której korzystny wynik istotnie całkowicie się wymknął.

Raz, że ekipa z Hażlacha po pauzie obniżyła loty, swoje zrobiły braki w kontekście dokonywania jakichkolwiek roszad, a wreszcie rywal notował bramki z gatunku „stadiony świata” – widowiskową przewrotką, wolejem zza pola karnego – aż do końcowego 5:3 dla Czechów... – Splot okoliczności, jakie pewnie prędko w naszym meczu się nie przydarzą, ale to też pożyteczna lekcja na przyszłość – konstatuje szkoleniowiec pokonanych.