Powód takiego stanu rzeczy? Piłkarze Pasjonata przede wszystkim nie weszli należycie w sparingową potyczkę. – Może za bardzo pochwaliłem zespół po ostatnim meczu, bo tym razem tak dobrze już nie było. Apelowałem o to, aby przeciwnika nie lekceważyć, ale grać zaczęliśmy dopiero, gdy przegrywaliśmy po pierwszej połowie – wyjaśnia Artur Bieroński, grający szkoleniowiec Pasjonata, który podkreśla zarazem widoczny brak reżysera poczynań ofensywnych Marcina Wróbla (z udziału w sprawdzianie wykluczyła go choroba).

Prowadzenie w meczu objęli piłkarze Hejnała, następnie wiele bramkowych szans wypracowali sobie dankowiczanie. Przed pauzą zdołali wykorzystać jedną, gdy z dogrania Jakuba Ogiegło po dwójkowej akcji z Wojciecha Sadloka skorzystał Adrian Szary. Obaj zawodnicy mieli jeszcze swoje okazje, marnował je także Błażej Cięciel. Za to kęczanie ponownie zdobyli zaliczkę.

Pasjonat właściwe tempo podkręcił dopiero po pauzie. Kolejno do siatki rywali trafiali po indywidualnej szarży Cięciel, raz jeszcze Szary z asysty Ogiegło i następny z juniorów Bartłomiej Gołąb, obsłużony przez Szymona Szymczyka. Optymistycznie dla przedstawiciela PROFI CREDIT Bielskiej Ligi Okręgowej do końca jednak nie było. Hejnał postarał się o gola kontaktowego, w 90. minucie sparingu Adrian Śmiłowski wybronił zaś strzał z rzutu karnego. – Zbyt łatwo traciliśmy bramki, nasze szanse marnowaliśmy. Jestem więc średnio zadowolony z tego, co zaprezentowaliśmy – dodaje Bieroński.

Protokół meczowy poniżej.