O ile w poprzednim meczu z Sołą Kobiernice piłkarze z Hecznarowic dopiero w ostatniej akcji postarali się o gola na wagę 3 punktów, tak w Studzionce nie dość, że zadziało się to o wiele szybciej, to jeszcze w ilości budzącej respekt. – Wyglądało to dobrze w pierwszej połowie. Rywal nie był w stanie nam zagrażać, a my wykazaliśmy się skutecznością – zauważa Tomasz Sala, szkoleniowiec Sokoła.

Po kwadransie przyjezdni prowadzili, gdy podanie Patryka Walczyka sfinalizował Dominik Natanek. Gospodarze odpowiedzieli w 23. minucie za sprawą Mateusza Habora, ale odrobieniem dystansu nie nacieszyli się długo. Kolejny fragment spotkania był w wykonaniu ekipy z Hecznarowic popisowy. Natanek powtórnie pokonał bramkarza LKS-u po wrzutce z lewej flanki. Następnie Walczyk wybornie przymierzył z rzutu wolnego tuż zza „16”, a że i Marquinhos błysnął indywidualnym kunsztem, to na przerwę Sokół udał się z pokaźną zaliczką 4:1, której ani myślał wypuszczać po powrocie na boisko.

Spotkanie w drugich 45. minutach było wprawdzie bardziej otwarte, a w 52. minucie trafienie Dominika Foksa nieco ożywiło poczynania gospodarzy, lecz w porę następny celny strzał Brazylijczyka w szeregach gości zapędy ostudził. Jeszcze w 80. minucie piłka znalazła drogę do „świątyni” Sokoła, który dowiózł wartościową zdobycz do końcowego gwizdka sędziego. – Mamy fajny początek rundy i sporo wiary, że możemy wiosną znacznie częściej punktować – klaruje trener efektownego dziś Sokoła.