Goście byli przed meczem w Goleszowie faworyzowani i zgodnie z planem z beniaminkiem uporali się bez większych trudności. – Zagraliśmy dobry mecz, który od początku do końca kontrolowaliśmy. Mieliśmy sporo sytuacji i wiele z nich zmarnowaliśmy, ale cieszy zwycięstwo i to, że znów zagraliśmy „na zero” w obronie – opisuje trener Błyskawicy Krystian Papatanasiu.

Nie inaczej do jednostronnej potyczki odniósł się szkoleniowiec goleszowian. – Rywal był o klasę, a może i o dwie lepszy. Szczerze mówiąc „nakrył nas czapką”. Przeciwstawiliśmy Błyskawicy ambicję i zaangażowanie, ale to za mało przy tak znaczącej różnicy piłkarskiej. O niespodziance nie mogło być mowy – klaruje Grzegorz Wisełka.