Remisem zakończył się pojedynek LKS-u '99 Pruchna z czechowickim MRKS-em. Po meczu trenerzy obu ekip zgodnie rezultat uznali za sprawiedliwe rozstrzygnięcie. biskup_marcin Długa zanosiło się na bezbramkowy remis. Żaden z zespołów nie potrafił zdominować rywala. Bramkarze nie mieli zbyt dużo pracy. – Od samego początku mecz w Pruchnej miał wyrównany przebieg. Oba zespoły były dobrze zorganizowane. Zanosiło się na to, że jedna akcja rozstrzygnie jego losy. W drugiej połowie kluczową interwencją popisał się Wojtek Rogala, gospodarze mogli objąć prowadzenie. Obronił strzał z kilku metrów – mówi Marcin Biskup.

– Zgadzam się z oceną trenera Biskupa. Bardzo wyrównany mecz, typowy pojedynek na remis. W drugiej połowie trafiliśmy w słupek. Rywal również miał jedną dobrą sytuację strzelecką – stwierdza Marcin Bednarek, trener LKS-u '99 Pruchna.

MRKS prowadzenie objął w 89. minucie. W doliczonym czasie gry gospodarze doprowadzili do remisu. – Wykorzystaliśmy rzut karny przy odrobinie szczęścia. Pruchna wyrównała również z karnego. Nie mam pretensji do sędziego, ale apeluję o jednolite interpretacje. Nasz zawodnik został trafiony w rękę, arbiter rzut karny podyktował. W poprzednim meczu w podobnej sytuacji sędzia główny nie podyktował jedenastki na naszą korzyść. Przekonał mnie wtedy swoją argumentacją. Przepisy się zmieniają, nie każde zagranie ręką w polu karnym powinno być karane – klaruje szkoleniowiec czechowiczan.