Dankowiczanie w dużej mierze sami są sobie winni, że ich dorobek strzelecki na wstępie meczu to „pusty przebieg”. Sytuacje, jakie goście stwarzali są wielce wymowne. 2. minuta – główka Błażeja Cięciela w poprzeczkę, 9. minuta – „pudło” Jakuba Zauchy z najbliższej odległości, 15. minuta – uderzenie Jakuba Ogiegły w poprzeczkę, 24. minuta – Marcin Herman stemplujący słupek. Męki w finalizowaniu szans zakończyły się w 37. minucie. Z podania Adriana Heroka pożytek uczynił Zaucha.

– Mogło się wydawać, że po otwarciu wyniku będzie po przerwie lekko, łatwo i przyjemnie. Nic jednak z tego, bo nisko ustawiony rywal przeszkadzał nam, jak tylko mógł – komentuje trener Pasjonata Artur Bieroński.

O tym, że piłkarze z Międzyrzecza poczynali sobie dzielnie niech świadczy fakt, że do 88. minuty mogli myśleć o sprawieniu niespodzianki. Wprawdzie pod bramką strzeżoną przez Dominika Krausa pojawiali się sporadycznie, ale przy dużym zaangażowaniu sporą część akcji przyjezdnych neutralizowali w porę. Zanim Pasjonat wygraną przypieczętował, w marnowaniu „setek” brylował Adrian Szary – w 70. i 78. minucie pomocnik zespołu z Dankowic przegrywał pojedynki z dobrze dysponowanym Filipem Nowakiem. Minuta 88. to już podwyższenie prowadzenia po solowej szarży Szarego z bocznego sektora boiska, a zaraz po wznowieniu gry i przechwycie Efe Zorkun nie zmarnował asysty Heroka.

– Punktu nie zdobyliśmy, ale walka z naszej strony była i oby stanowiło to jakiś pozytywny symptom na końcówkę sezonu – klaruje grający szkoleniowiec KS Międzyrzecze Jarosław Kierlin.