Piłkarze prowadzeni przez Marcina Bednarka do Żywca jechali podbudowani środowym zwycięstwem w Pucharze Polski. Drużyna z Pruchnej pewnie pokonała Cukrownik Chybie 4:1. Równie wiele satysfakcji sprawiał fakt, że na listę strzelców dwukrotnie wpisali się snajperzy - Michał Chrysteczko i Dawid Mencer - dotąd bezarmatni. To jednak na Koszarawę nie wystarczyło. 

Lepiej mecz rozpoczęli gospodarze. Już po 15. minutach Mateusz Gach znalazł się w sytuacji sam na sam z Andrzejem Skrockim. Górą wówczas był jednak doświadczony golkiper. Podobnie jak przy strzale z dystansu Mariusza Kosibora. Przyjezdni w ofensywie również nie próżnowali, próbując przedostać się do żywieckiej "świątyni" groźnymi centrami w pole karne. Mimo wielu prób obu zespołów futbolowej soli zabrakło. Inaczej było po zmianie stron. 

Minuty 55. i 72. szczególnie do gustu przypadły miejscowym kibicom. Wpierw przedzierający się prawym skrzydłem Grzegorz Szymik kąśliwym strzałem skierował piłkę do siatki, później uczynił to Krzysztof Janik. Ten natomiast najprzytomniej zachował się po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Kamila Kozieła. Strzelec drugiego gola mógł również dzisiejsze spotkanie "zamknąć". Z bliskiej odległości jednak przestrzelił.