Derbowy triumf dał awans

Mówiąc derby Żywca, z pewnością wielu czytelników ma na myśli pojedynki Górala z Koszarawą Żywiec przynajmniej na poziomie ligi okręgowej. Czasy jednak się zmieniły i na poziomie A-klasy z Koszarawą rywalizowała Stal-Śrubiarnia, która pokonała swojego rywala na własnym boisku. Pozwoliły na to bramki Szymona Habli Jakuba Kantyki. Tym samym faktem stał się awans beniaminka, który zapewne będzie z powodzeniem rywalizował na wyższym poziomie ligowym. - Derby dla Stali-Śrubiarnia, lecz przypuszczam, że to nie był łatwy mecz. Jednak gospodarze odnieśli pewne zwycięstwo - klaruje nasz rozmówca.

 

Niespełniona przepowiednia

Nie stały się ciałem słowa trenera Sebastiana Szczotki, który przepowiadał hat-tricka Damiana Tomiczka z pozostałymi wizualnymi „atrakcjami”. Trafnie wskazał za to szkoleniowiec rezerw GKS-u Radziechowy-Wieprz wynik spotkania. Metal pokonał Magórkę różnicą 4 goli, a 2 z nich to dzieło Tomiczka. Po bramce dołożyli Tomasz Pękala Marcin Kochutek. - Podrażniony strata punktów w ostatnich dwóch meczach zespół z węgierskiej górki na pewno chciał dobrze zaprezentować się z drużyna Czernichowa i zamazać plamę po ostatnich meczach. Jak widać udało im się to zrobić - zauważa Karpeta.

 

Na drodze do utrzymania

Maksymilian Cisiec uczynił milowy krok w kierunku zachowania ligowego bytu pokonując na własnym stadionie Jeleśniankę Jeleśnia, choć to goście prowadzili po bramce Wojciecha Wróbla z rzutu karnego w 5. minucie. Kolejne dobre zawody rozegrał jedna Serhiyy Kamenev, który najpierw wyrównał, a w 89. minucie ustalił wynik spotkania na 3:1. W 80. minucie kapitan Jeleśnianki mógł ponownie pokonać Łukasza Słowika z 11. metrów, ale przestrzelił. Na dodatek chwilę później swoją drużynę na prowadzenie mierzonym strzałem wyprowadził Mateusz Motyka. - To był ciężki mecz. Odnoszę wrażenie, że pierwsza połowa dla gości, ale druga już należała do nas i chyba zasłużenie wygraliśmy. Trzeba przyznać, że Jeleśnianka postawiła wysoko poprzeczkę - ocenia grający trener Maksymiliana.

 

Nie odpuszczają potentatom

- Wydaje mi się, że remis drużyna gospodarzy brałaby w ciemno. Jednak Skrzyczne ostatnie spotkania miało bardzo dobre. Chyba jednak remis z mocnym Beskidem ich satysfakcjonuje - podsumował spotkanie Skrzycznego z Beskidem Krzysztof Karpeta. Miejscowi, którzy legitymują się ostatnio dobrą passą po raz kolejny udowodnili, że żaden faworyt im niestraszny i niewiele brakło by sięgnęli po punkty.

 

GKS lepszy w meczu rezerw

Mimo że to podopieczni Macieja Skolarza dyktowali warunki gry na boisku w Wieprzu i stworzyli sobie więcej sytuacji, to jednak po końcowym gwizdku ze zwycięstwa cieszyli się zawodnicy Sebastiana Szczotki. Orzeł prowadził po bramce Filipa Żuchniewicza z rzutu karnego. Napastnik nie powtórzył swojego wyczynu 10. minut później, ale i tak jego drużyna prowadziła. Gospodarze wyrównali po „11” skutecznie wykonanej przez Adama Gowina, a wynik meczu 86. minucie ustalił Paweł Włoch. - „Dwójka” GKS-u tym zwycięstwem dostarczyła sobie tlenu. Musi dalej punktować, żeby wydostać się z tyłu tabeli, czego bardzo jej życzę - wyjaśnia szkoleniowiec.

 

Każda seria kiedyś się kończy

Dobiegła końca imponująca seria Skałki Żabnica, która wygrała wszystkie spotkania w rundzie wiosennej. Areną tego wydarzenia był stadion Sokoła Słotwina, który rewelacyjnie prezentuje się od kilku kolejek. Dzięki zwycięstwu podopieczni Przemysława Jurasza plasują się na 4. miejscu i pewnie żałują, że do końca sezonu pozostały tylko 3 kolejki. - To chyba niespodzianka kolejki. Ale raczej powiedziałbym, że nawet najlepsza passa ma swój koniec i stało się to w Słotwinie - zakończył nasz gość.

 

Wyniki 24. kolejki:

Stal-Śrubiarnia Żywiec – Koszarawa Żywiec 2:0 (1:0)

Metal Węgierska Górka – Magórka Czernichów 4:0 (1:0)

Maksymilian Cisiec – Jeleśnianka Jeleśnia 3:1 (1:1)

Skrzyczne Lipowa – Beskid Gilowice 1:1 (0:0)

GKS II Radziechowy-Wieprz – Orzeł II Łękawica 2:1 (0:0)

Sokół Słotwina – Skałka Żabnica 3:1 (1:1)

TABELA/TERMINARZ