Gospodynie faworyzowanej Ślęzie postawiły bardzo trudne warunki, już na początku spotkania groźnie atakując. Wprawdzie i wrocławianki niebawem często przebywały w pobliżu bramki strzeżonej przez Monikę Czulak, ale celowników nie miały nastawionych dostatecznie dobrze. W 39. minucie faktem stała się za to niespodzianka, bo za takową uznać należy trafienie Patrycji Wiśniewskiej, które zagwarantowało Mitechowi przewagę 1:0 do pauzy.
 



Po zmianie stron worek z bramkami rozwiązał się, choć tempo w tym względzie narzucone zostało przede wszystkim w końcowym fragmencie potyczki. Inicjatywę zawodniczki Ślęzy przejęły wobec trafień Nikoli Żurawskiej z minuty 54. i Pauliny Zygadlik po godzinie rywalizacji. Moment radości w szeregach miejscowych nastąpił jeszcze wprawdzie w 80. minucie, gdy ponownie bramkarkę przeciwniczek pokonała Wiśniewska, ale gol kontaktowy podziałał na wrocławianki mobilizująco. Sam finisz meczu to "dwupak" Kingi Podkowy i... zrozumiała feta Ślęzy, która w tabeli III ligi, grupy 3 zdystansowała o 3 "oczka" rezerwy Czarnych Sosnowiec.

Ambitna postawa Mitechu z finalnego starcia w sezonie dobrze oddawała to, jak podopieczne Agnieszki Spandel stawiały czoła rywalkom w trakcie minionych już rozgrywek. Beniaminek ukończył je tuż za podium, jednak z identycznym dorobkiem 13 zwycięstw i 7 porażek, co sklasyfikowana "na pudle" Unia Opole.