- To nie był dobry mecz w naszym wykonaniu. Brakowało nam precyzji, graliśmy ospale... Pracujemy jednak dalej. Plus jest taki, że wszyscy dostali szasnę, niektórzy nie na swoich pozycjach, bo testujemy różne warianty - mówi trener Sokoła, Daniel Bąk. 

 

Ekipa z Zabrzega "na papierze" była faworytem starcia z b-klasową drużyną z Bestwinki. Ta jednak pokazała się z naprawdę dobrej strony na tle przedstawiciela "okręgówki". Wynik spotkania otworzył Michał Kujawa ładnym uderzeniem. Sokół zdołał jednak odpowiedzieć jeszcze tuż przed przerwą. W polu karnym KS-u ręką zagrał zawodnik tej drużyny. Do rzutu karnego podszedł Błażej Adamiec i zamienił "wapno" na bramkę. Większych klarowniejszych okazji w tej części spotkania nie odnotowano, wszak gra toczyła się głównie w środku pola. 

 

Bardzo podobny przebieg miała druga połowa. Na ponowne prowadzenie KS wyprowadził Piotr Wydmański, który przeprowadził indywidualny rajd prawą stroną boiska, zwieńczony trafieniem. Znów jednak Sokół pokusił się o naprawę rezultatu. Nieprzepisowo zatrzymany został Dominik Kania, a z 11. metrów nie pomylił się Dominik Kania, ustalając tym samym wynik towarzyskiej potyczki.