Trzy ostatnie ligowe mecze na swoją korzyść rozstrzygał beniaminek z Ciśca. Maksymilian tym samym uczynił krok znaczący w kierunku utrzymania. Cisiec_Radziechowy Podopieczni Krzysztofa Bąka odprawili z kwitkiem kolejno zespoły z Pruchnej, Żywca i Kaczyc. Na słowa uznania zasługuje wysokie wyjazdowe zwycięstwo z dobrze spisującym się u siebie LKS-em '99 (4:0) oraz skromne, ale wystarczające 1:0 z Koszarawą. – Trzy zwycięstwa pozwalają nam inaczej patrzeć w przyszłość. Na pewno atmosfera w zespole się poprawiła, ona bowiem zawsze idzie w parze z wynikami. Pojawił się optymizm, to nie ulega wątpliwości. Walka o utrzymanie jednak nadal trwa. Przed nami sześć kolejek. Niczego nie jesteśmy jeszcze pewni – klaruje opiekun Maksymiliana.

Maksymilian z dorobkiem 31 punktów znajduje się na 11. miejscu w tabeli. Nad trzecim od końca Morcinkiem Kaczyce ma 16 punktów przewagi. – Nie wiadomo ile zespołów spadnie z „okręgówki”. Przyjmując czarny scenariusz „polecieć” nawet pięć drużyn. Wszystko będzie zależeć od postawy beskidzkich zespołów w IV lidze oraz rozstrzygnięć wyżej. Reforma dotknie II ligę, z którą pożegna się sporo drużyn, a to pociągnie za sobą przetasowania na niższych szczeblach. Oby czarny scenariusz się nie sprawdził – opisuje niepewną sytuację w "okręgowej" stawce Bąk, który trenerem ekipy z Ciśca od ponad pół roku. – Przełomowym momentem był blamaż w spotkaniu ze Skałką Żabnica. Po tym meczu przeprowadziłem z zawodnikami męskie rozmowy. Ustaliliśmy, że musimy zwiększyć dyscyplinę taktyczną, bo to jest klucz do zwycięstw. Na razie dobrze nam to wychodzi. W tym okresie wykrystalizowała się kadra i trzon drużyny. Jest nas szesnastu. Jeśli zdrowie dopisze, to w tym składzie dogramy sezon do końca – ocenia nasz rozmówca.

W najbliższą niedzielę dojdzie po starcia dwóch beniaminków, sąsiadów w ligowej tabeli. Maksymilian zmierzy się w Kobiernicach z tamtejsza Sołą. – Mamy pewne problemy kadrowe przed tym meczem, ale ogólnie jest dobrze. Pozostało do końca rozgrywek sześć spotkań. W każdym musimy walczyć o punkty. Moi chłopcy zrozumieli, że nie stają na straconej pozycji w konfrontacji z żadnym przeciwnikiem – optymistycznie kończy Bąk.