Kibice zgromadzeni na stadionie w Czańcu jeszcze nie zdążyli się dobrze rozsiąść, a już byli świadkami pierwszego trafienia gospodarzy. W 3 minucie gry Oleksandr Apanchuk został sfaulowany przez bramkarza gości w polu karnym, a arbiter wskazał na "wapno". Rzut karny wykorzystał sam poszkodowany. Na odpowiedź rybniczan nie trzeba było długo czekać - błąd bloku defensywnego miejscowego LKS-u wykorzystał Nikodem Juraszczyk, który nie pomylił się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Po szybkich trafieniach obie drużyny dążyły do objęcia prowadzenia - szczęścia próbował m.in. Maciej Felsch, ale jego strzał zza pola karnego zatrzymał golkiper.

Szczęście uśmiechnęło się do miejscowych w 25. minucie meczu, kiedy to Seweryn Pielichowski zagrał prostopadłą piłkę do Patryka Świniańskiego, a ten z pierwszej piłki obsłużył O. Apanchuka tak, że napastnikowi nie pozostało nic innego, jak dołożyć nogę i zdobyć swoją drugą bramkę w meczu. W pierwszej połowie próbował jeszcze Ilya Nazdryn-Platnitski, lecz strzał głową Białorusina obronił golkiper ROW-u. - Na boisku widać było, że obie drużyny darzą się szacunkiem. Jednak pierwsza połowa toczyła się pod nasze dyktando - mówi nam Szymon Waligóra, szkoleniowiec czanieckiej drużyny.
 


Po pauzie do głosu doszli przyjezdni, którzy byli stroną przeważającą. Mimo to dwie sytuacje stuprocentowe stworzyli piłkarze LKS-u Czaniec - z 11. metrów strzelał Nazdryn-Platnitski, ale jego strzał zablokował obrońca, Z kolei w 70. minucie na 5. metr do O. Apanchuka dograł Świniański, ale futbolówkę zmierzającą do bramki wybił z linii defensor ROW-u. Rybniczanie mogli wywalczyć "oczko" w doliczonym czasie gry, ale mierzony strzał zza pola karnego we wspaniałym stylu obronił Patryk Kierlin.

- Druga połowa stała pod znakiem przewagi rywala. Przyczyną takiego stanu rzeczy był fakt, że niepotrzebnie oddaliśmy mu pole. Wygraliśmy, bo byliśmy zespołem dojrzalszym, wyrachowanym i bardziej doświadczonym. Cieszę się, że moi zawodnicy wykazali się mądrością boiskową, co umożliwiło nam zdobycie cennych punktów na inaugurację - podsumowuje Waligóra.