
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Beniaminek lepszy od żywczan... w bramkach
Dziś w Żywcu sparowały ze sobą dwie drużyny, które rywalizować będą ze sobą już wkrótce o ligowe punkty. Czy wynik można było zatem traktować jako ewentualny prognostyk przed zbliżającym się sezonem?
- Zespołem dominującym, dłużej utrzymującym się przy piłce oraz lepiej nią operującą była dzisiaj zdecydowanie Koszarawa. To ograny i doświadczony zespół. Ale to my byliśmy skuteczniejsi - powiedział na "gorąco" po meczu Sebastian Gruszfeld, szkoleniowiec drużyny z Wilkowic, która z Żywca mogła wracać w dobrych nastrojach. A to głównie za sprawą Pawła Toborka oraz Tomasza Bydlińskiego, którzy z zimną krwią wykorzystali w premierowej odsłonie test-meczu znakomite kontrataki drużyny. Koszarawa? W pierwszych 45. minutach mogła powinna złapać kontakt. Testowany zawodnik nie wykorzystał jednak sytuacji z rodzaju tych niewybaczalnych.
Po zmianie stron obraz gry zmianie nie uległ, to gospodarze w dalszym ciągu byli zespołem przeważającym, co zresztą zdołali połowicznie udowodnić zdobyciem gola. Przy "centrostrzale" Krzysztofa Janika nie popisał się Mateusz Łopata przepuszczając futbolówkę za "kołnierzem". - Paradoksalnie to w pierwszej połowie graliśmy o wiele lepiej, a bramkę zdobyliśmy w drugiej - skomentował Tomasz Sala, szkoleniowiec Koszarawy, który dziś do dyspozycji nie miał filarów swojego zespołu - Mariusza Kosibora, Mariusza Fijaka czy Wojciecha Mroka. I owe braki widoczne były, zwłaszcza w ostatnim kwadransie gry, który wilkowiczanie zdołali okrasić golem. Radosław Forjasz nie pomylił się w sytuacji sam na sam ustalając równocześnie wynik sparingu.
Po zmianie stron obraz gry zmianie nie uległ, to gospodarze w dalszym ciągu byli zespołem przeważającym, co zresztą zdołali połowicznie udowodnić zdobyciem gola. Przy "centrostrzale" Krzysztofa Janika nie popisał się Mateusz Łopata przepuszczając futbolówkę za "kołnierzem". - Paradoksalnie to w pierwszej połowie graliśmy o wiele lepiej, a bramkę zdobyliśmy w drugiej - skomentował Tomasz Sala, szkoleniowiec Koszarawy, który dziś do dyspozycji nie miał filarów swojego zespołu - Mariusza Kosibora, Mariusza Fijaka czy Wojciecha Mroka. I owe braki widoczne były, zwłaszcza w ostatnim kwadransie gry, który wilkowiczanie zdołali okrasić golem. Radosław Forjasz nie pomylił się w sytuacji sam na sam ustalając równocześnie wynik sparingu.