Piłkarskiej jakości właściwej czołowym zespołom w stawce nie było widać na przestrzeni znaczących fragmentów spotkania. Goście z Wilkowic już w 6. minucie mogli objąć prowadzenie, lecz efektowny rajd wypożyczonego z czechowickiego klubu Dawida Kowalczyka zwieńczony został jego niecelnym strzałem. W tej połowie GLKS szanse bramkowe miał jeszcze dwie. Tomasz Bydliński nie zdołał wykorzystać błędu miejscowych, zrobił to dla odmiany Tomasz Gala. W 42. minucie wilkowiczanie wznieśli ręce w górę, gdy wspomniany Gala dobił wcześniejsze uderzenie z rzutu wolnego „wyplute” przez Tomasza Łysonia. Słabo prezentujący się zespół MRKS-u zdołał wyrównać, zaliczając tzw. gola do szatni. Akcję zapoczątkował Andrij Maliarchuk, futbolówkę odpowiednio zgrał Krystian Patroń, a Michał Adamus po ziemi strzałem z okolic 10. metra zmusił do kapitulacji Mateusza Ferugę. Golkiper beniaminka wcześniej – w 35. minucie – wykazał się kunsztem przy próbie Patronia z rzutu wolnego z dalszej odległości.

W szatni czechowickiej ekipy nie było w przerwie spokojnie. Reprymenda trenera Marcina Biskupa poskutkowała. MRKS tempo podkręcił, co wystarczyło do zdobycia zwycięskiego gola. W 63. minucie „klepka” Adamusa z Jakubem Raszką doprowadziła tego drugiego do pozycji strzeleckiej. Piłka uderzona zza pola karnego odbiła się od słupka, by zatrzepotać „w sieci”. Dodajmy, że była to kolejna obiecująca szarża czechowiczan po zmianie stron. W 58. minucie Patroń po akcji Rafała Adamczyka pomylił się nieznacznie. Goście z Wilkowic nie mieli już pomysłu, by defensywę przeciwnika zaskoczyć, choć remis w istocie paść mógł. W 75. minucie Jakub Pilch z bliska uderzył nieczysto, stemplując poprzeczkę bramki strzeżonej przez Łysonia.

Protokół meczowy poniżej.