
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Beniaminek ruszył z miejsca
Pierwsze zwycięstwo w sezonie przyświecało jako główny cel ekipie z Pogórza, goszczącej dziś piłkarzy LKS-u '99.
To bezapelacyjnie był dobry dzień w Pogórzu. Gospodarzom od początku nie brakowało zaangażowania, wyraźnie wierzyli również, że są w stanie zdobyć punkty. Być może właśnie to podejście najbardziej zaskoczyło ekipę z Pruchnej, która nie ustrzegła się kosztownych pomyłek. Już po kwadransie pogórzanie mieli gola na koncie. Robert Czylok dograł za plecy obrońców, a po wejściu ze skrzydła z rogu „16” nie do obrony przymierzył Krystian Danel. I choć niebawem goście mogli wyrównać, gdy lepszy od Kamila Gabrysia okazał się Mateusz Cienciała, to jednak atuty były po stronie LKS-u Pogórze. W 40. minucie o ozdobę meczu postarał się uderzający z niemal 30-metrowego dystansu za „kołnierz” bramkarza przyjezdnych Mateusz Wieja.
Do widowiskowych nie należała druga połowa, w której podopieczni Tomasza Wróbla nie mieli konceptu na rozmontowanie defensywy beniaminka. „Świątyni” miejscowych zagrozili w zasadzie tylko raz za sprawą Kacpra Brachaczka. Pogórzan uradować mogli Danel oraz jego zmiennik Michał Czakon. Ten drugi w końcu swą obecność na placu gry zaznaczył asystą przy trafieniu Łukasza Pszczółki, dobijającego bezradnych dziś futbolistów z Pruchnej.
Oceniając potyczkę, wieńczącą całą kolejkę w grupie skoczowskiej, należy odnotować, iż po komplet „oczek” sięgnął zespół, który na nie zwyczajnie zasłużył. – Odebraliśmy lekcję pokory. Za mało z naszej strony było walki, a za dużo chaosu. Rywal grał ambitnie i agresywnie, osiągając swoje – podsumował szkoleniowiec pokonanych.
Do widowiskowych nie należała druga połowa, w której podopieczni Tomasza Wróbla nie mieli konceptu na rozmontowanie defensywy beniaminka. „Świątyni” miejscowych zagrozili w zasadzie tylko raz za sprawą Kacpra Brachaczka. Pogórzan uradować mogli Danel oraz jego zmiennik Michał Czakon. Ten drugi w końcu swą obecność na placu gry zaznaczył asystą przy trafieniu Łukasza Pszczółki, dobijającego bezradnych dziś futbolistów z Pruchnej.
Oceniając potyczkę, wieńczącą całą kolejkę w grupie skoczowskiej, należy odnotować, iż po komplet „oczek” sięgnął zespół, który na nie zwyczajnie zasłużył. – Odebraliśmy lekcję pokory. Za mało z naszej strony było walki, a za dużo chaosu. Rywal grał ambitnie i agresywnie, osiągając swoje – podsumował szkoleniowiec pokonanych.