
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Beniaminek walczył, snajper strzelił
Piłkarze Pasjonata rywala okupującego ostatnie miejsce w tabeli ligi okręgowej lekceważyć nie zamierzali.
Ten jednak postawił faworyzowanym gościom bardzo trudne warunki. – Spodziewaliśmy się tego. Ciężko przychodziła nam organizacja szybkich ataków, nasze akcje nie zazębiały się, jakbyśmy sobie tego życzyli – zaznacza na wstępie trener Pasjonata Artur Bieroński.
Goście istotnie nie za bardzo mieli pomysł, by zasieki obronne LKS-u Kończyce Małe sforsować. W premierowej odsłonie gola zdobyć mogli w zasadzie tylko po główce Daniela Mańdoka, ale w sukurs bramkarzowi Kamilowi Kusiowi przybyła poprzeczka. Z kolei zespół miejscowy za sprawą Przemysława Węgrzyna mógł konto strzeleckie zainicjować, lecz pewnie między słupkami spisał się Adrian Śmiłowski. Na wstępie drugiej części – mianowicie w 48. minucie – dankowiczanie dopięli swego. Po stracie Tomasza Wenglorza na własnej połowie Bartłomiej Gołąb dograł prostopadle do Jakuba Ogiegło, a czołowy snajper ligi pożytek z owej asysty uczynił w sposób najlepszy z możliwych. Strzał ostemplował po drodze poprzeczkę i słupek, następnie piłka zatrzepotała „w sieci”. Trafienie to okazało się po upływie 90. minut zaciętej rywalizacji zwycięskim. Beniaminek nie miał wystarczającego „ognia”, by wyrównać, choć usilnie o gola zabiegał aktywny Jakub Kolondra. Wypady Pasjonata niweczyły z kolei niedokładne zagrania w momentach kluczowych.
– Cieszy nas tylko wynik i drugie na wiosnę zwycięstwo wyjazdowe. Z gry nie możemy być zadowoleni – przyznaje trener wicelidera „okręgówki”.
Goście istotnie nie za bardzo mieli pomysł, by zasieki obronne LKS-u Kończyce Małe sforsować. W premierowej odsłonie gola zdobyć mogli w zasadzie tylko po główce Daniela Mańdoka, ale w sukurs bramkarzowi Kamilowi Kusiowi przybyła poprzeczka. Z kolei zespół miejscowy za sprawą Przemysława Węgrzyna mógł konto strzeleckie zainicjować, lecz pewnie między słupkami spisał się Adrian Śmiłowski. Na wstępie drugiej części – mianowicie w 48. minucie – dankowiczanie dopięli swego. Po stracie Tomasza Wenglorza na własnej połowie Bartłomiej Gołąb dograł prostopadle do Jakuba Ogiegło, a czołowy snajper ligi pożytek z owej asysty uczynił w sposób najlepszy z możliwych. Strzał ostemplował po drodze poprzeczkę i słupek, następnie piłka zatrzepotała „w sieci”. Trafienie to okazało się po upływie 90. minut zaciętej rywalizacji zwycięskim. Beniaminek nie miał wystarczającego „ognia”, by wyrównać, choć usilnie o gola zabiegał aktywny Jakub Kolondra. Wypady Pasjonata niweczyły z kolei niedokładne zagrania w momentach kluczowych.
– Cieszy nas tylko wynik i drugie na wiosnę zwycięstwo wyjazdowe. Z gry nie możemy być zadowoleni – przyznaje trener wicelidera „okręgówki”.