
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Beniaminek zdobył twierdzę
W Rajczy „domknięta” została w niedzielne popołudnie 2. kolejka „okręgówki” skoczowsko-żywieckiej.
Zgoła nieoczekiwanie na samym wstępie cieszyński Piast zdobył prowadzenie. Goście pomysłowo wykonali wrzut z autu, piłkę do środka zgrał Jarosław Bujok, a pechowo strzałem w same „widły” własnego bramkarza zaskoczył Seweryn Bogdał. – „Samobój” podciął nam skrzydła. Od tego momentu grało się szczególnie trudno, bo rywal mocno nastawił się na defensywę, z którą nie mogliśmy sobie poradzić – podkreśla trener miejscowych Tomasz Fijak.
Istotnie obrót zdarzeń z piorunującym otwarciem Piasta pozwolił beniaminkowi realizować przygotowany na dziś pomysł na grę. I tak też podopieczni Marka Bakuna w skupieniu i z konsekwencją „kasowali” kolejne akcje Soły. Gospodarze nie mniej jednak mogli wyrównać. Mikołaj Franusik nie wykorzystał wyjścia z bramki Damiana Ferfeckiego, a Damian Salachna po dośrodkowaniu główkował mało precyzyjnie.
Druga połowa scenariusz miała bliźniaczy. Niezłymi okazjami rajczan były próby Arkadiusza Kręcichwosta, która nieznacznie poszybowała ponad poprzeczką, czy aktywność Piotra Błasiaka przy jednym ze stałych fragmentów Soły. Cieszynianie losy meczu mogli finalnie rozstrzygnąć w 85. minucie. Kontra ze strzałem i poprawką Artura Rybki padła łupem to golkipera Patryka Ciasnochy, to znów defensorów przychodzących bramkarzowi w sukurs. Gdy sędzia zagwizdał po raz ostatni cieszyli się jednak w pełni zasadnie ze skalpu na boisku uznawanym powszechnie za twierdzę.
Istotnie obrót zdarzeń z piorunującym otwarciem Piasta pozwolił beniaminkowi realizować przygotowany na dziś pomysł na grę. I tak też podopieczni Marka Bakuna w skupieniu i z konsekwencją „kasowali” kolejne akcje Soły. Gospodarze nie mniej jednak mogli wyrównać. Mikołaj Franusik nie wykorzystał wyjścia z bramki Damiana Ferfeckiego, a Damian Salachna po dośrodkowaniu główkował mało precyzyjnie.
Druga połowa scenariusz miała bliźniaczy. Niezłymi okazjami rajczan były próby Arkadiusza Kręcichwosta, która nieznacznie poszybowała ponad poprzeczką, czy aktywność Piotra Błasiaka przy jednym ze stałych fragmentów Soły. Cieszynianie losy meczu mogli finalnie rozstrzygnąć w 85. minucie. Kontra ze strzałem i poprawką Artura Rybki padła łupem to golkipera Patryka Ciasnochy, to znów defensorów przychodzących bramkarzowi w sukurs. Gdy sędzia zagwizdał po raz ostatni cieszyli się jednak w pełni zasadnie ze skalpu na boisku uznawanym powszechnie za twierdzę.