Tytuł was szokuje? Może niektórych tak. I wcale się nie dziwię. O co chodzi? O to, że składam  propozycję całemu naszemu środowisku, sympatykom sportu i  bielskim decydentom, wszystkim od których to zależy. Proszę, by wznoszonemu, najpiękniejszemu obiektowi sportowemu naszego miasta nadać imię Zbigniewa Pietrzykowskiego!

wojtulewski Tak uważam, najwspanialszy obiekt sportowy powinien nosić imię najwybitniejszego w historii Bielska-Białej sportowca, Zbigniewa Pietrzykowskiego. Przez dziesiątki lat tak było, że Pietrzykowski to Bielsko-Biała, a Bielsko-Biała to Pietrzykowski. I nie zmienią tego nawet głosy tych, którzy będą uważali, że pięściarz nie może być patronem stadionu piłkarskiego. Otóż uważam, że może. Bardzo bym chciał, by najsłynniejszy sportowiec i wspaniały człowiek, najwybitniejszy w historii polskiego boksu, ciągle był kojarzony z naszym miastem. A jak ktoś nie dostrzega związków tego wszystkiego ze sobą to powiem, że właśnie na tej płycie piłkarskiej, w tym miejscu, gdzie znajduje się murawa był niejeden raz ustawiany ring bokserski i Zbigniew Pietrzykowski toczył tu swoje walki. Mało tego, uważam, że na tym obiekcie ma być również monument-pomnik naszego wspaniałego sportowca. Powiem więcej, od przyszłego roku w naszym mieście musi być zorganizowany turniej młodych bokserów – Memoriał Zbigniewa Pietrzykowskiego dla upamiętnienia jego imienia. Jestem przekonany, że znajdą się organizatorzy takiego turnieju. Musimy dbać o pamięć o naszych sportowych bohaterach!

Zadbano o to w Bytomiu. Byłem w sobotę w tym mieście na IX już Memoriale im. Leszka Błażyńskiego, słynnego pięściarza BBTS i Szombierek Bytom. To jego syn junior Leszek Błażyński, dziennikarz Przeglądu Sportowego i zastępca prezydenta Bytomia Andrzej Panek, zorganizowali turniej, w którym startowało kilkudziesięciu zawodników z siedmiu krajów Europy. A więc my też musimy zadbać o uhonorowanie tej wspaniałej osoby. Stąd nasza budowana Beskid Arena ma nosić imię Zbigniewa Pietrzykowskiego, ozdobiona powinna być jego pomnikiem i bokserskim turniejem memoriałowym.

Śpieszmy się kochać ludzi, bo tak szybko odchodzą, za szybko. Te znane słowa  brzmiały w homilii mszy żałobnej, której przewodniczyli biskup diecezji bielsko-żywieckiej Piotr Greger i kapelan beskidzkich olimpijczyków ksiądz Władysław Droździk. Pamięć Zbigniewa Pietrzykowskiego chwilą zadumy uczczono też przed meczem Podbeskidzia z Widzewem Łódź oraz przed turniejem bokserskim w Bytomiu.

Zmarły Zbigniew Pietrzykowski, najsłynniejszy bokser wszech czasów naszego kraju, to bohater moich snów, marzeń i niedościgniony, wspaniały wzorzec sportowca i człowieka. Byłem szczęśliwy, że mogłem go poznać. Bardzo go szanowałem i podziwiałem. On kochał ludzi i ludzie go kochali. Rodzina, znajomi, zwykli kibice. Jak powiedział Marian Kasprzyk – to był dobry człowiek. To był nie tylko sportowy, ale moralny wzorzec wspaniałego człowieka, bielszczanina, wielkiego patrioty. Swoją młodość spędził w trudnych, siermiężnych czasach PRL. Ale doszedł do wielkiej klasy sportowej, dzięki talentowi, którym obdarzył go Pan Bóg, dzięki pracowitości, sumienności to najsłynniejszy sportowiec naszego miasta w XX wieku. Spoczywa na cmentarzu przy ulicy Akademii Umiejętności, w bliskiej odległości wznoszonego właśnie stadionu miejskiego, który mam nadzieję będzie nosił jego imię. To też jakiś symbol, jakiś znak. I choć piłka nożna to nie boks, ale sport jest jeden. Dlatego uważam, że nasza Beskid Arena, najwspanialszy obiekt sportowy w naszym mieście, powinna nosić imię Zbigniewa Pietrzykowskiego.

Ze sportowym pozdrowieniem Sławomir Wojtulewski