PROFI CREDIT Bielska Liga Okręgowa wkracza na ostatnią prostkę. I o ile spadkowicze znani już są, to mistrz wciąż pozostaje anonimowy. Na trzy kolejki przed finiszem wyłonił nam się jednak główny pretendent do tytuły. I nie jest to bynajmniej pretendent z przypadku.

arek oczko

Beskid Skoczów od lat należy do ścisłej czołówki bielskiej "okręgówki". Ekipie z ul. Sportowej 6 w każdym roku brakowało jednak "czegoś", aby w czerwcu móc świętować awans na wyższy szczebel ligowy. Tym "czymś" był... Mirosław Szymura, szkoleniowiec posiadający warsztat pozwalający prowadzić drużyny w wyższych ligach. Szymura przejmując przed sezonem klub ze Skoczowa wziął pod uwagę wszystkie elementy definiujące wzorową drużynę. Odpowiednio scalił linię obrony (najmniej straconych goli w lidze), zaprojektował kreatywną linię pomocy oraz ściągnął do ataku Wojciecha Strusia, którego pozyskanie pierwotnie traktowano jako "wyciągnięcie przyjacielskiej dłoni". Tymczasem były szkoleniowiec Czarnych Jaworze swoim doświadczeniem na boisku dodał skoczowianom niebagatelnej jakości oraz dojrzałości. Udało się w tym sezonie zdobyć mu goli pięć, w tym jeden w bardzo ważnym meczu z Góralem Żywiec. 

Będąc obserwatorem na kilku meczach Beskidu w mijającym - ligowym - roku, z czystym sumieniem mogę stwierdzić, iż jest to drużyna, która na awans zasługuje najbardziej. Skoczowianie grają najrówniej, najdojrzalej oraz najefektowniej. Dość wspomnieć, że lider tegorocznej kampanii przegrał tylko dwukrotnie. Wpierw poległ w Żywcu (w mocno okrojonym składzie) w meczu z będącą w świetnej formie Koszarawą, tydzień później musiał uznać wyższość MRKS-u Czechowice-Dziedzice, który błyskawicznie objął dwubramkowe prowadzenie i o zwycięstwo było wówczas niebywale trudno. Po rundzie jesiennej po cichu liczyłem, że do walki o mistrzostwo włączą się również ekipy z Wisły, Ustronia oraz z... Żywca. Pierwsze wiosenne spotkania to zawsze jest jednak swego rodzaju "ruletka". Dwóm pierwszym zespołom ta nie ułożyła się po ich myśli, natomiast strata Górala w tabeli z pierwszego seta sezonu okazała się być nie do przeskoczenia.

Na zasadzie wykreślanki na głównego faworyta wyrósł nam toteż właśnie Beskid, który za tydzień zmierzy się z wiceliderem w Dankowicach. Ewentualne zwycięstwo teoretycznie zapewni skoczowianom awans. Awans na który zasłużyli, jak nikt inny. Awans, którego chcieli jak nikt inny. Czy zatem piłka okaże się być sprawiedliwa? Takie pytanie stawiam sobie w przededniu 28. kolejki "okręgówki". 

Arkadiusz Oczko SportoweBeskidy.pl