Drużyna z Gilowic po pierwszej części sezonu zajmował pierwsze miejsce w tabeli żywieckiej A-klasy. Wiosną, z kilku powodów, Beskid spisuje się znacznie gorzej. Z funkcji trenera zrezygnował Tomasz Sala. aklasa_zywiec W miniony weekend Beskid Gilowice udał się do Milówki, do której dotarł na 10 minut przed pierwszym gwizdkiem arbitra. – Niestety kadrowo wyglądamy fatalnie. Przed samym meczem zbieraliśmy chłopaków, dlatego przyjechaliśmy tak późno – tłumaczy Tomasz Sala, którego byli już podopieczni przegrali z Podhalanką 4:3. – Przeciwnik wykorzystał naszą sytuację i późne przybycie na stadion, szybko wyszedł na prowadzenie. Do przerwy wygrywał 3:1. W drugiej połowie zagraliśmy zdecydowanie lepiej. Gdyby mecz trwał kilka minut dłużej, to zapewne doprowadzilibyśmy do remisu – dodaje.

Beskid w rundzie wiosennej zgromadził jak dotąd tylko cztery punkty. Trener Sala po ostatnim niepowodzeniu podjął decyzję o rezygnacji. – Zrezygnowałem, ponieważ nie ma wyników oraz zawodników. Nie mam wpływu na zespół. Jeździmy na mecze w jedenastu, frekwencja na treningach jest jeszcze niższa. Niestety popsuło się wszystko. Zawodnicy pracują, wyjechali do pracy za granicę i nie ma kto grać – obrazuje trudną sytuację mistrza jesieni nasz rozmówca.

Sala definitywnie nie żegna się jednak z drużyną. – Ze względu na trudną sytuację kadrową jako zawodnik dogram w Gilowicach sezon do końca – klaruje. – Kto mnie zastąpi? Nie wiem. Na razie nie ma następcy. Może zdarzyć się tak, że do końca rundy nie będzie – kończy niepocieszony Sala.