Nasz portal jako pierwszy poinformował, iż mecz młodzieżowej reprezentacji Polski odbędzie w Bielsku-Białej. Wiadomość ta od razu zelektryzowała kibiców piłki nożnej. W momencie pojawiły się pytania o szczegóły dotyczące sprzedaży biletów i organizacji meczu. Trudno też się dziwić, wszak reprezentacyjny futbol powrócił do Beskidów po, bagatela, 14 latach przerwy. Ostatnie spotkanie międzynarodowe miało tu miejsce 7 września 2004 roku, kiedy to kadra B uległa Turcji 0:2, a w narodowych barwach kibice oglądali m.in. Macieja Iwańskiego, Mariusza Pawełka, czy Łukasza Gargułę.  

Nadszedł jednak ten moment – ruszyła sprzedaż wejściówek na mecz. W pierwszym dniu zostało sprzedanych ponad 6 tysięcy biletów. To już zwiastowało rekord frekwencji, a w chwili pisania tego tekstu – jest to pewne. Licznik sprzedanych wejściówek wynosi obecnie 13 493 (stan na 21.03.2018 r., godz. 12:39). Na czym w ogóle polega fenomen tych liczb? Wielu porównuje je do frekwencji na meczach "Górali". Cóż... malkontenci po części mają rację, ale to nie o to tu chodzi. Poza tym nie porównujmy meczów klubowych z reprezentacyjnymi. Podbeskidziu należy oddać jednak słowa uznania za wysiłek włożony w promocję nadchodzącego spotkania. Cieszą także beskidzkie akcenty w kadrze Polski U-20, jak powołanie Miłosza Kozaka, a także dołączenie do sztabu szkoleniowego Ireneusza Kościelniaka. Nie zapominajmy także o Rekordzie, który gości reprezentantów na swoich obiektach. Jak widać nie mamy się czego wstydzić w Beskidach. 

Wróćmy do ubiegłorocznego UEFA EURO U-21, które miało miejsce w Polsce. Pamiętamy wszyscy, że miasto Bielsko-Biała przespało wówczas szansę na współorganizowanie turnieju. Średnia frekwencja na stadionach wyniosła wtedy 11 623 widzów. Przykładając to do liczby sprzedanych wejściówek na mecz reprezentacji Polski U-20 z Anglią wypada to zaskakująco średnio. Nie zapominajmy jednak, że była to frekwencja o 757 widzów wyższa, niż przed trzema laty podczas UEFA EURO U-21 w Czechach. 

Teraz Bielsko-Biała może dołączyć do grona organizatorów przyszłorocznych Mistrzostwa Świata do lat 20 w piłce nożnej. Tej szansy jednak nie możemy przespać. Beskidy potrzebują wielkiej piłki, ale i... wielka piłka potrzebuje Beskidów. Gdyby ubiegłoroczne Mistrzostwa Europy U-21 odbyły się Bielsku, z pewnością moglibyśmy się pochwalić światu jeszcze większą frekwencją.

Trzymajmy więc kciuki, aby jutrzejsze spotkanie reprezentacyjne zakończyło się zwycięstwem "naszych". W końcu będą mieć taki doping. Dobrze by było, abyśmy nie musieli czekać kolejnych 14 lat, żeby zobaczyć "biało-czerwonych" w naszym pięknym regionie, od którego bije aż pasja do piłki nożnej. W końcu, jak mawiał Jan Paweł II, ze wszystkich rzeczy nieważnych futbol jest najważniejszy – w Beskidach tę sentencję mamy doskonale przyswojoną.